- Po śmierci.
Zapadła cisza. Kat, szermierz, zapaśnik i bokser spojrzeli na gwałtownika z niesmakiem. Łucznik wyraził głośno ich oburzenie:
- Spotkaliśmy się, by znaleźć wspólnie mądrość, która się później wyrazi w praktyce i zwycięstwie, a nie żeby wysłuchiwać aforyzmów dla fanatyków.
- Właśnie – dorzucił kat. – Kto wie, co czeka człowieka po śmierci?
- Ci, co umarli, już wiedzą – żachnął się szermierz – ale to z nich nie czyni mistrzów. Zwłaszcza jeśli zginęli w walce. Mistrz nie powinien dać się zabić.
- Przeciwnie – westchnął gwałtownik. – Mistrzem może zostać tylko ten, kto przeżyje swoją śmierć. Kto zerwie w ten sposób więź z ciałem i myśleniem według ciała, a narodzi się z Ducha. Tylko taki przestaje się bać utraty życia, bo wie, że ma teraz życie, którego już nikt nie może mu odebrać. Jego ruchy nabierają doskonałości, siła tężeje, myśl ogarnia wszystko. Nawet gdy przyjdzie mu się zmierzyć z największym wrogiem: odrzuceniem, pustkowiem i samotnością, odnosi zwycięstwo, ponieważ widzi oblicze Boga we wszystkim, co go otacza.
Zapaśnik pokiwał głową i zapytał:
- Ale czy to możliwe, żeby przeżyć swoją śmierć i narodzić się na nowo?
Gwałtownik zamknął oczy z uśmiechem.
- Widzę, że wracamy na ścieżkę mądrości…
:) z zamkniętymi oczami i otwartym sercem żadne noże nie są zbyt ostre
OdpowiedzUsuńpiękna historia :)
"Nawet gdy przyjdzie mu się zmierzyć z największym wrogiem: odrzuceniem, pustkowiem i samotnością, odnosi zwycięstwo, ponieważ widzi oblicze Boga we wszystkim, co go otacza." Znowu Ojciec pokrzepia na Duchu. Teksty Ojca uniwersalne ale dla mnie odnoszą się bardzo osobiście do mojego życia. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńChyba to właśnie ostatnio przeżywałem... dzięki :)
OdpowiedzUsuńhm.. wiedziałem, że pewien luz w dążeniu do celu jest potrzebny by osiągnąć naprawdę dobre rezultaty. Napięcia powodują marnowanie cennych sił. Ale rzeczywiście jeśli człowiek powierzy się Duchowi z zaufaniem Mu, jeżeli każdą przestrzeń życia stawiam przed Oblicze Boga to wtedy dopiero: "ruchy nabierają doskonałości, siła tężeje, myśl ogarnia wszystko". Tej perspektywy ciągle mi jeszcze brakuje by naprawdę czerpać z życia. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci że dałeś się tak pięknie zatańczyć. I choć rodzenie się bardzo boli to trzymam mocno linę radości.
OdpowiedzUsuńGwałtownik ćwiczy i ćwiczy. Odrzuca zbędne zajęcia poświęcając się temu co robi. Wie, że wszystko jest w życiu ważne. Liczy się każdy detal: duch, dusza i ciało. Siła i mądrość. Każde z tych ma wpływ na końcowy efekt. W pewnym momencie widzi ile ma do zaoferowania innym, ile może ich nauczyć, jak wiele owoców przyniósł trening i jednocześnie jak wiele treningu jeszcze przed nim. Nie narzuca się. Okazuje się jednak, że nie chcą gwałtownika, bo im nie podobny. Gwałtownik zawadza, jest wyrzutem sumienia za zmarnowany czas i decyzje, pokazuje, że można lepiej, czyli że nie są najlepsi, jest zagrożeniem. Nie ma dla gwałtownika miejsca...
OdpowiedzUsuńHa! I taka zależność: im bardziej umieram, tym bardziej jestem skupiony, mniej "kłapie dziobem". Dobre umieranie dzieje się w samotności, na odludziu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jest tu sporo o byciu gwałtownikiem - czerpaniu z życia pełnymi garściami. Ale czasem można w tym wszystkim naprawdę zostać samemu. Teraz jednak też wiem, że chociaż przychodzą takie chwile, to Bóg je daje po to byśmy naprawdę docenili ludzi, których stawia nam na drodze.
OdpowiedzUsuń