Zdarza się, że gwałtownika dopada znużenie.
Nadal się modli. Nadal doskonali sztukę władania duchem i mieczem. Nadal staje do walki, gdy wymaga tego sytuacja. Ale ruchy, które wykonuje przestają mu wyglądać na taniec. Czuje się tylko jak domokrążca, który przechodzi od drzwi do drzwi i powtarza tę samą formułę. Wie, że sprzeda przy jej pomocy wszystko, co zechce. Sumienie ma czyste, bo towar, który oferuje zaspokoi nawet gust konesera. A jednak jego serce tchnie tak jałową pustką, że żadna myśl – czy to o miłości, o namiętności, czy o pasji – nie potrafi go pobudzić.
Gwałtownik przypomina sobie wówczas nauczanie świętego Ignacego Loyoli i trwa we wszystkim, co postanowił. Kontynuuje trening oraz służbę, kontynuuje marsz we wcześniej obranym kierunku i uczy się, że gorycz strapienia to również smak, który można polubić.
Gwałtownik staje więc wiernie do ćwiczeń i powtarza je z sumiennością nowicjusza, chociaż Bóg obciążył mu miecz poczuciem bezsensu i smutkiem spowolnił ruchy.
Gwałtownik wie, że to część treningu. Wie też, że gdy przyjdzie do walki – a musi przyjść wkrótce – Bóg zdejmie z niego wszelki ciężar. Wtedy nie tylko wróci dawna sprawność i radość z ruchu, lecz także szybkość, z jaką zacznie wyprowadzać cięcia, zaskoczy nawet tego przeciwnika, który do tej pory miał przewagę.
„Bo kto nie będzie kuszony, nie będzie wypróbowany, a kto nie będzie wypróbowany, nie zrobi żadnego kroku w przód” (Święty Augustyn)
Dzięki!
OdpowiedzUsuńAmen! Chwała Panu :) Zapał powoli zapala się na nowo. Choć praktycznie ręce opadają. Ale Bóg jest niesamowity. Kolejny raz pokazuje jak bardzo mnie kocha i jak bardzo zależy Mu na tym o co walczę :) Dzięki Ojcze.
OdpowiedzUsuńHeh! :-) Zdziwiłby się ksiądz (a może i nie?) jak czasem wpisy na tym blogu współgrają z tym jak mnie Duch Pański prowadzi w życiu duchowym i nie tylko. :-)
OdpowiedzUsuńChcę wierzyć, że ten stan to część treningu. Trzeba wytrwać
OdpowiedzUsuńZacisnąć zęby i do celu. Amen.
OdpowiedzUsuńPS. Fotografia znakomicie pasuje do treści.
Łaaał dzięki :)
OdpowiedzUsuńTo jest prawda!
OdpowiedzUsuńAmen!!
OdpowiedzUsuńMądre to słowa.Tylko jak się dopiero uczy kroczyć zamiast iść po omacku z wyciągniętymi do przodu dłońmi by podeprzeć sie w każdej chwili to jest trudno o zawartym w tekscie przesłaniu.Wciąż się uczę aby trwać przy tym ,co dobre i słuszne gduy jest ciężko i przychodzi strapienie i przyjmować każde zdarzenie i sytuację jako dar,bo do rozwju tduchowego potrzebne jest także strapienie i trud.
OdpowiedzUsuń"gorycz strapienia to również smak, który można polubić."
OdpowiedzUsuńgenialne!
Akurat mam trudną sytuację i ten tekst jest odpowiedzią na moją modlitwę.
OdpowiedzUsuń