wtorek, 12 lipca 2011

Piąta lekcja fechtunku: ZASKOCZENIE



Wielu wojowników wkłada więcej energii w uczenie się jak wyglądać podczas walki, niż jak walczyć. Robią miny, które mają przestraszyć wroga. Wykonują ruchy, by sprawić wrażenie, że ich technika to coś więcej, aniżeli siła. Przyjmują dziwne postawy ciała, by zasugerować, że posiedli tajemną moc dostępną tylko starożytnym mistrzom. I dlatego tak często przegrywają. Bo skupiają swój umysł na tym jak się pokazać, nie na tym jak wygrać.

Ty walcz.

Zlekceważ szamotaninę przeciwnika. Niech traci energię i myśli, że robi na tobie wrażenie. Skoncentruj obronę wyłącznie na tych jego posunięciach, które mogłyby cię zranić lub osłabić.

Jeśli potrzebujesz jeszcze bardziej zmącić umysł przeciwnika i rozproszyć jego uwagę, spraw, by pomyślał, że ma do czynienia ze zniewieściałym szaleńcem albo bezczelnym dziwakiem. Szczerzy na ciebie zęby? Uśmiechnij się w odpowiedzi i pokaż język. Spina się do skoku? Zacznij tańczyć. Szarżuje? Uderz się otwartą dłonią w twarz albo klingą miecza po plecach. Uwierz, nawet jeśli cię dopadnie, już przegrał, bo jego świadomość zamiast kontrolować ciało, będzie rozważać ze zdumieniem twoje zachowanie.

Kiedy atakujesz, wybierz miejsce, o którym przeciwnik sobie zapomniał. Uderzaj jak kot, który już zranił swoją ofiarę, a teraz tylko igra z nią dla zabawy. Pewność siebie, nonszalancja, zdecydowanie, lekkość. Dawid naprzeciw Goliata.

Nade wszystko zaś zrozum i pamiętaj, że atak, obrona oraz zachowanie równowagi to zawsze jeden i ten sam ruch, jedna i ta sama postawa.

Zawsze.

12 komentarzy:

  1. Filmik jest świetny - najlepsze jest w nim to, że cały trening tych wojowników jest skoncentrowany wokół Boga. I nagle zaczynam lepiej rozumieć dlaczego Izrael idąc do ataku krzyczał Hosanna, albo psalmy :D To się nazywa prawdziwy okrzyk bojowy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo skupiają swój umysł na tym jak się pokazać, nie na tym jak wygrać. Daje do myślenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiecie co oni ćwiczą na tym filmiku, jak się nazywa ta sztuka walki?

    OdpowiedzUsuń
  4. "Błogosławiony Pan - Opoka moja, On moje ręce zaprawia do walki, moje palce do wojny."
    Ps 144,1

    ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. maro, to biblijna sztuka walki o nazwie ABIR :)

    OdpowiedzUsuń
  6. I dlatego Izrael trwa nadal, a reszta wyginęła bo zaufali Panu. On ich Pasterzem, Mocą i Opoką. I jak uświadamiam sobie ile naród ten trwa, ogarnia mnie bojaźń Boża. Ale i radość, ze dla tych co w Nim swoją nadzieje pokładają naprawdę czeka nagroda. już nawet tu na Ziemi :)

    OdpowiedzUsuń
  7. gdzie w Biblii można znaleźć tę sztukę walki??

    OdpowiedzUsuń
  8. Panie Michale tej sztuki walki nie znajdzie Pan w Biblii. To jest taoistyczne Kun Fu ( trochę jak Tai Chi) z Korei i nazywa się Kuk Sool Won. Po za tym rabin Yehoshua Sofer dołożył do tego ruchy z PauQa-Cheen i styl Modliszki Kwiatu Wiśni z klasztoru buddyjskiego Shao-Lin.
    Pomieszał to z ideami judajskimi i nazwał ABIR co po hebrajsku znaczy Bohater lub niewystraszony.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czy dla chrześcijanina uprawianie wschodnich sztuk walki z uwzględnieniem tych wszystkich założeń o energiach nie jest zwykłym bałwochwalstwem? Generalnie filozofie, na których opierają się sztuki walki, mówią, że wygrywa się "nie siłą, ale techniką", gdzie technika ma słyżyć uwolnieniu bliżej nieokreślonej energii 'ki'/'chi'. Zdaje się że autor słusznie wspomina tu o tej "tajemnej mocy".
    We wschodnich filozofiach nie ma też mowy o zaufaniu Bogu(przecież ja jestem bogiem i wszystko jest bogiem), co najwyżej wiara w to, że się opanowało jakąś technikę, a więc ma się władzę nad jakąś tam energią.

    OdpowiedzUsuń
  10. @Gutek: Oczywiście, jeżeli ktoś wraz z ćwiczeniem ciała przyjmuje też jakieś obce wyznanie wiary, filozofię, praktyki duchowe itd., to albo wprost dopuszcza się apostazji, albo bardzo mocno naraża się na grzech bałwochwalstwa. Można jednak zapoznać się z taką czy inną techniką walki bez zagłębiania się w fałszywe wierzenia.

    OdpowiedzUsuń
  11. A jest czwarta lekcja fechtunku? Bo nie mogę znaleźć... Jeśli nie ma to może warto nadrobić to przeoczenie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Titton, oczywiście, że jest. Jej brak tutaj to nie przeoczenie. czwarta może być przekazana tylko w praktyce, bez słów. Kiedyś będzie o tym więcej. Brawo za spostrzegawczość! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń