sobota, 24 marca 2012

Powroty

Gwałtownik zszedł z miedzy na trakt, który prowadził do wioski. Mgła się podnosiła, słońce stało wysoko, łąki aż drżały od krzątaniny i brzęczenia owadów. Rosa schła od światła. Ciepło zieleniło drzewa. W oddali zamajaczyła mu sylwetka.

Chłop, który zaprzęgał konia do pługa, wyprostował się, przysłonił dłonią oczy, popatrzył i zamachał w geście pozdrowienia.

- Bóg zawsze między mną i tobą, bracie! – krzyknął.

Gwałtownik wszedł na pole, sięgnął po grudę ziemi, ucałował i odpowiedział:

- Teraz i na wieki!

Podali sobie prawice i uścisnęli. Chłop rzucił:

- Radem, żeś wrócił – lecz z twarzy jego biła surowość.

- Rad, nierad… Słowami przyjaźni mnie witacie, ale na uśmiech was nie stać – zauważył gwałtownik. – Coś się stało?

- Nic właśnie – odparł chłop. – Długo cię nie było.

Z zarośli wyskoczyła kuropatwa, pobiegła wzdłuż bruzdy, wzbiła się w powietrze i odleciała z furkotem. W badylach coś jednak musiało zostać, bo witki a to tego, a to tamtego krzewu trzęsły się, jakby ktoś je od spodu potrącał.

- Lis – skomentował gwałtownik.

- Ano – mruknął chłop i gdy znów spojrzeli sobie w oczy, powtórzył – Długo cię nie było. Radem, żeś wrócił, alem nierad, że dopiero jak się zima kończy.

- Wy uprawiacie rolę. A ja, wiecie, że z czego innego żyję. Mnie pora roku nie utrzymuje. Jak przychodzi czas, żeby ruszyć, to ruszam.

- Na całą zimę? – żachnął się chłop. – Przecie wici nie posyłali. Dzwon na trwogę nie bił. Znaczy się za swoim żeś poszedł. Byś był, byś uczył. A tak po co uczyć? Ogień ino w ludziach palić po próżnicy? Jeszcze byś nawet poszedł, ale wrócił pokrótce, to byś tego ognia dopilnował. A tak? Jak człowiek z ogniem takim sam zostaje, to go suszy. A jak go suszy, to pije…

Pokręcił głową, skrzywił się i dodał:

- Całą zimę my pili.

Gwałtownik usiadł na ziemi. Położył obok siebie torbę. Odpiął broń.

- Jędrzeju – zaczął. – Po to przecież uczę. Żeby w was ogień zapalać i żeby ten ogień trwał, i żeby was od niego suszyło. Żebyście zaczęli łaknąć. Ale sami wiecie, że picie tego pragnienia nie zaspokoi. Gdyby mogło, to by wystarczyło raz się schlać na umór i spokój. A się okazuje, że trzeba chlać dalej, co? Bo picie tylko pozwala na chwilę zapomnieć o ogniu w sercu i łaknieniu, które ten ogień rozpala. Takie pragnienie możesz ugasić tylko wodą życia, a jej nigdy nie ma w miejscu, gdzie ci się serce podpaliło. Trzeba po nią iść gdzie indziej. Ja czasem więc za chlebem wyruszam, a czasem właśnie za tą wodą życia. Przecież wam o tym mówiłem. Kiedy was uczę i widzę, że ogień już płonie, wiem, że mogę iść gasić moje własne ognisko. Więcej uczenia nigdy nic nie daje. Działa tak samo jak gorzałka. Sprawia, że się zapomina o ogniu i nauce pierwszej…

Twarz chłopa spochmurniała i złagodniała zarazem.

- Ano – westchnął. – Tylko jak ruszyć, kiedy wszystko trzyma? Jak ruszyć, kiedy strach? Że człowieka obśmieją, że człowiek nie dojdzie, że siły odejdą w pół drogi… To picie to zawsze o strach jest. Pomaga na strach. Ty też pomagasz na strach. Dlatego lepiej jak jesteś.

Gwałtownik wstał.

- Na strach pomaga wymarsz. Gdziekolwiek. W dal albo w siebie. Bo strach nie umie chodzić, umie tylko pełzać. Więc kiedyś wreszcie wyrusz. Możesz nie dojść do celu, zawrócić w pół drogi. I co z tego? Lepiej nawet błądzić, ale iść, niż stać w miejscu i dać się zeżreć ślimakom.

Uścisnął jeszcze raz dłoń Jędrzeja i poszedł w stronę wioski.



18 komentarzy:

  1. Jak rozpalić serce żeby nie zgasło
    Wciąż mieć ogień do walki, prosto czysto i jasno

    Miej swej drogi świadomość

    inspirująca piosenka w temacie:
    http://w695.wrzuta.pl/audio/7JqtlZCNojC/aldaron_-_swiadomosc

    OdpowiedzUsuń
  2. Woda Życia gasząca ogień? Ogień Miłości? Ogień Słowa Bożego? Toć to jedno Źródło jest! Toć to Woda, która nie gasi, a rozpala jeszcze bardziej! Woda, która rozpala pragnienie ruszenia, by pełzający strach nie dogonił!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kefas, Jędrzej mówi o ogniu wywołanym przez nauczanie gwałtownika, nie o ogniu miłości czy Słowa Bożego. Gwałtownik zatem metaforycznie wyjaśnia mu, że po to właśnie taki ogień wzbudza, by się człowiek nie zatrzymywał na jego nauczaniu, ale właśnie wyruszył ku Źródłu Życia, by się wsłuchał w Słowo i doświadczył - zgodnie z solenną obietnicą Pana Jezusa - że zaiste "strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza", a "kto tej wody się napije, nie będzie już więcej pragnąć".

      Usuń
  3. Fabbs. Czy mógłbyś podać tytuły dobrych książek na temat motywacji i rozwoju lub stronkę gdzie można coś takiego nabyć. Masę jest rzeczy z tej dziedziny, ale też wiele pozycji zachacza o nieciekawe klimaty z okultyzmem włącznie. Dzięki za wszystko. Trwam w walce. Bless.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakiś konkretny aspekt motywacji czy rozwoju osobistego Cię interesuje?

      Usuń
    2. Jakbym mógł prosic o wskazówki dotyczace pozycji na temat misji własnej i jej poszukiwania? Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Na długo wróciłeś, chłopcze?-zapytał starzec siedzący na polnym kamieniu i obserwujący powracające ptaki.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Lepiej nawet błądzić, ale iść, niż stać w miejscu i dać się zeżreć ślimakom." - To Prawda, która wyzwala. Mnie kiedyś wyzwoliła do ruszenia przed siebie, bo już od dziecka uwielbiam nowe, nieznane tereny. Jednak to ta Prawda, że moc Pana poznaje się dopiero w drodze, gdy się za Nim idzie, dała mi motywację do wyruszenia. A od tego czasu, już tak w drodze z Nim i nie tylko z Nim samym...

    Najbardziej lubię momenty gdy nie wiem, gdzie poprowadzi mnie droga, np gdy jeden etap się kończy. Wtedy gdy moja inteligencja, mądrość, entuzjazm (wszystko ludzkie) na nic mi się zdadzą, bo wiem, że Przewodnik czeka ze wskazaniem drogi, takie momenty zapewniają mi pewność tego, Kto mnie prowadzi. I wtedy po prostu świętuję zakończenie jednego etapu i z wytęsknieniem czekam na etap kolejny... A myśl, że na tym końcu czeka Jezus w kapeluszu, ze swoim plecakiem... ćwiczy tylko moją cierpliwość i wzmaga wytrwałość w teraźniejszym dziele, które już niedługo dobiega końca ( w moim wypadku studia kończę już 4 maja!).

    Więc gdy inni pytają "Co dalej?", odpowiadam: "Nie wiem", ale Jego obecność i Jego mądrość są silniejsze niż najwytrwalsi dopytywacze o moją przyszłość. W jakiś sposób muszę nauczyć się zaufania, przecież!

    Aha dziękuję Ojcze za rozpalenie ognia w moim sercu oraz za jedno z ostatnich kazań w Sączu, kiedy życzył nam Ojciec abyśmy popełnili jak najwięcej porażek w życiu, oraz abyśmy je popełnili jak najszybciej. Wzięłam to sobie do serca i bardzo podoba mi się takie życie, kiedy przestajemy nastawiać sie tylko na udane decyzje i zaczynamy w porażkach dostrzegać naukę i błogosławieństwo Boże.

    I zacytuje tylko na koniec zdanie Tomasza Mertona: "Jedna kropla praktyki znaczy więcej niż ocean teorii."

    OdpowiedzUsuń
  6. Tych słów dzisiaj szukałam. Soczyste i pożywne. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  7. Fabbs. Interesuje mnie zarządzanie czasem i organizacja zadań, przygotowanie warsztatu, odczytywanie sensu porażek, integracja emocjonalna - coś dla początkujących. Bless.

    OdpowiedzUsuń
  8. … myślę, że nie każdemu za nas dana jest łaska rozpalenia swojego zimnego serca … gdyby to tylko od nas zależało, to tysiące, miliony ludzi natychmiast porzuciłoby swoje stare, szare życie, by w pełni korzystać z miłosierdzia i mądrości Boga … myślę, że większość z nas nie cierpi swojego życia … uważam, że wielu z nas ma za sobą wiele prób jego zmiany i nic …, jaki to zrobić pierwszy krok, który rozpali serce? … każdy z nas chętnie wykona wiele religijnych gestów, czy też miłych czynów w stronę bliźniego, ale co z tego … serce dalej zimne i dalej przykre poczucie braku sensu w życiu … i lęk, że w tym bezsensie umrzemy … dlaczego prosta modlitwa do JHS nie rozpala serca? …, dlaczego proste wezwanie Ducha Świętego nie powoduje, że On wskaże ten istotny krok, który warto zrobić? … tak sobie myślę, że być może wielu z nas robi nawet ten pierwszy ważny krok … ale ten krok nie rozpala serca, … a na drugi brakuje już siły … źle się żyje z zimnym sercem, źle się żyje nie rozumiejąc, po co się żyje …

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Robert,

      Ja osobiście, uważam, że zanim moje serce się rozpaliło tym Ogniem Wolności, Wiary, Miłości, wcześniej musiało się zupełnie oczyścić i zostawić absolutnie wszystko na zaproszenie Mistrza. Tak było w moim wypadku, zgodziłam się zostawić wszystko nad czym trudziłam się 19 lat, i wszystko co zabezpieczało moją przyszłość, ale miałam obietnicę Jezusa, że On da mi nowe życie w pełni i zrobiłam tak jak On powiedział. I teraz moje życie jest bardziej Jego niż moje, i dzieją się takie rzeczy, za które tylko ten Ogień Ducha Świętego jest odpowiedzialny, bo ja sama pod takimi pomysłami bym się nie podpisała, ani ich nie podjęła. Ale kiedy wiesz, że to od Niego, to tylko jak niegodny sługa wypełniasz jego polecenia, a życie pełne jest wtedy ognia, bo bez niego nie da się słuchać Ducha Świętego.

      Czy na prawdę nie ma w Tobie żadnego pragnienia, które rozbudziło by Twoje serce? Np. Czy na prawdę jest mało ludzi potrzebujących, załamanych wokoło, którym wystarczy tylko poświęcić godzinę lub dwie aby ich rozerwać (np zabierając na kawę czy lody i niewidocznie dla nich rozbudzić w nich radość z piękna życia, po prostu odciągając ich od szarej rzeczywistości i rozmawiając z nimi o ich pragnieniach).

      Ja uwielbiam spotykać się z takimi ludźmi, którzy stracili poczucie sensu, dopiero przebywanie z nimi sprawia, że mogę się dzielić swoim sercem i wiem, że oni przyjmują moją miłość. Ich serce jest jej spragnione, a Ci moi znajomi, którzy niby mają sens swojego życia, nie mają miejsca na szczerość i miłość, bo dążą do swoich celów, to ciągłe bieganie ich napełnia.

      Ja uważam, że stracenie sensu w starym życiu - jest genialnym etapem do porzucenia go i zaczęcia nowego. Więc jeszcze raz polecam spotkanie z ludźmi, których sytuacja jest dużo gorsza niż Twoja, odrazu zobaczysz, że Twoja wiara i Twoja miłość jest im potrzebna, i ona zmienia życie innych.

      Nie ma to jak beztroskie dzielenie się darami Bożymi, to jest sens mojego życia i ile z tego radości:)

      Usuń
    2. Cześć Asia.
      Bardzo dziękuję za wpis.
      … w jaki sposób oczyściło się Twoje serce? … samo? … po jakiś praktykach religijnych? … czy też po jakiś doświadczeniach życiowych?
      … odnajduję w sobie „talent” pocieszania … i chętnie poświęcam swój czas ludziom, żeby dodawać im otuchy, kierować na właściwy tor (JHS) … i skutecznie napełniać ich serca nadzieją na zmianę. To mi się udaje … i nawet cieszy przez krótki czas … nie rozgrzewa jednak trwale mojego serca … zimne serce mówi mi rano: „po cóż ten kolejny dzień?”

      Usuń
    3. Hej Robert,

      Jeśli chcesz się dowiedzieć czegoś więcej o moim świadectwie, to chyba będzie lepiej jak odezwiesz się do mnie na maila: joannaruchalanew@gmail.com. Już i tak dużo miejsca zabierają moje wpisy na Fabianowym blogu. Ej ten ojciec Fabian, fanie że przynajmniej można sobie go poczytać, jeśli nie można się już z nim wspólnie modlić i dzielić radościami:)

      Usuń
  9. "Lepiej nawet błądzić, ale iść, niż stać w miejscu i dać się zeżreć ślimakom." Mocne. Dzięki. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. @ Tom did, janko: Panowie, rekomendacji może być sporo. Zastanawiam się nad otwarciem osobnego bloga (może nawet strony?) poświęconego recenzjom tego rodzaju pozycji: i klasyków, i nowych publikacji. Co sądzicie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonały pomysł. Jeśli kiedyś ogarnę się czasowo, to służę pomocą techniczną :)

      Usuń
    2. To byłaby rewelacja - plus duchowość " Drogi Gwałtownika".

      Skazane na sukces.

      Bless.

      Usuń