środa, 15 grudnia 2010

Wolność kontra bezpieczeństwo

Pijak wyglądał na zrozpaczonego. Stanął przy ogrodzeniu miejskiego parku i chwycił za kraty. Jego twarz wyglądała w świetle latarni jak bochen czerstwego chleba. Zawył. Spojrzał w niebo, potem znowu na drzewa, do których nie miał dostępu, zatrząsł metalowymi prętami i krzyknął przeraźliwie:

- Wypuśćcie mnie stąd! Wypuśćcie!

Gwałtownik podszedł do niego i poinformował:

- Człowieku, ale ty jesteś na zewnątrz. Na ulicy stoisz. Na wolności.

Pijak spojrzał na niego z pobłażaniem.

- Wiem – odpowiedział. – I tego właśnie mam dość…

- Jak to?


Pijak oparł się na chwilę plecami o ogrodzenie i westchnął.

- A co mi z tej wolności? Co z tego, że mogę pójść gdzie chcę, skoro nie wiem po co w ogóle gdzieś chodzić? Co z tego, że mogę powiedzieć, co chcę, skoro nie mam nic do powiedzenia? Co, że mogę zrobić, co chcę, jak nie wiem po co? A nawet, jak wiem co, to mi się nic nie chce… Nawet chcieć mi się nie chce…

Odwrócił się, przywarł całym ciałem do ogrodzenia, wsadził głowę między kraty i wrzasnął prosto w wilgotny mrok parku:

- Wypuśćcie mnie!



Wolność i przestrzeń mogą przerazić. Klatka ogranicza, ale też chroni przed zagrożeniem. Dlatego w sercu człowieka toczy się od wieków walka między pragnieniem wolności a poczuciem bezpieczeństwa.

Im więcej wolności tym mniej pewności.

Im mniej wolności, tym więcej bezpieczeństwa.

Gwałtownik widzi dzisiaj ludzi, którzy w rękach trzymają sztandary swobód i krzyczą z przekonaniem „niezależność!”, ale mają na myśli tylko święty spokój i bezpieczeństwo w zaciszu swojego grajdołka. Mówią „honor”, lecz chodzi im wyłącznie o zapewnienie sobie azylu.

Chcą, żeby ktoś się nimi zajął.

Rezygnują z celów – najpierw swoich, potem jakichkolwiek – i są gotowi pracować jak niewolnicy: od godziny do godziny oraz na obroży komórkowego telefonu, byle tylko otrzymać ubezpieczenie zdrowotne, wsparcie socjalne, etat, prawa pracownicze, nadzieję na emeryturę…

Domagają się zabezpieczeń. A ponieważ najlepsze zabezpieczenia – jak powiedział mędrzec – zapewniają więzienia, zamieniają rodziny w cele, instytucje społeczne w baraki, a państwa w obozy koncentracyjne otoczone zasiekami z kolczastych monitorów pod prądem. Nawet do kościoła chodzą jak do pracy: żeby swoje odbębnić i żeby później im się z tego powodu należało. Stracili wiarę w Boga, który wyzwala i pozwala, bo musieliby tym samym uznać, że dobrze ich stworzył i że dadzą sobie radę. Wyznają za to Boga, który każe i karze, bo łatwiej im uwierzyć, że tako w niebie jest jak i na ziemi…

Gwałtownik przemawia zatem do tego świata jak do pijaka, którego spotkał kiedyś nocą na ulicy. Nie liczy na dialog, ale otrzeźwienie. Powtarza mu za Mistrzem Jezusem: „Kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z Mego powodu, znajdzie je” (Mt 16, 25). Wolność nie kłóci się z bezpieczeństwem. Przeciwnie. Tylko wolność gwarantuje prawdziwe bezpieczeństwo, ponieważ kto ryzykuje, musi zaufać. Kto zaś ryzykuje w imię Boże, wie komu ufa i ma pewność zwycięstwa. „W Tobie, Panie, zaufałem. Nie zawstydzę się na wieki!”

Gwałtownik wyjmuje z kieszeni złoty klucz, na którym napisano: „Każdy, kto popełnia grzech jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze, lecz Syn przebywa na zawsze. Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni” (J 8,34-36).

Podchodzi do klatki, odblokowuje kłódkę, zwalnia łańcuch, otwiera kratę na oścież i pyta:

- Wchodzisz czy wychodzisz?








27 komentarzy:

  1. "... A ja jestem cielesny, zaprzedany w niewolę grzechu. Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę - to właśnie czynię... A zatem już nie ja to czynię, ale mieszkający we mnie grzech." (Rz 7,14a-15.17)
    Wolność duchową,fizyczną i życiową zabiera nam grzech.I wierze bardzo mocno w to,ze jedynie wiara w Boga i codzienna wędrówka z Jezusem pozwala na życie w prawdzie,szczęściu i wolności.
    Czytałam kiedyś o Pięciu kluczach do wolności jako o modelu modlitwy o uwolnienie, którą proponuje Neal Lozano.
    Ja nie chcę być niewolnikiem w klatce,wychodzę ku wolności i obym nigdy się nie poddała.

    I tak zupełnie na marginesie ;)- suuuper fotka :D, kocham koty, takie duże też :)
    pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo Ciekawy post. Niesamowite, że dążąc do wolności człowiek często od niej ucieka.

    ps : Nie chcę być posądzony o czepialstwo jednak błąd się mocno rzuca w oczy "Wyznają za to Boga, który ||każe|| i karze, bo łatwiej im uwierzyć, że tako w niebie jest jak i na ziemi…"

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja odebrałam to jako ,że : "Wyznają za to Boga,Który nakazuje i wymierza karę,bo łatwiej im uwierzyć,że tak jest w niebie jak i jest na ziemi..."
    Mylę się...?
    Trudniej mi uwierzyć,że Fabss sie pomylił ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kazać i karać to dwa różne czasowniki, których Fabbs użył :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wchodzę, bo choć wiem, że Bóg może być lekarstwem, to nie mogę go odszukać... I co mam z tym zrobić?

    OdpowiedzUsuń
  6. Dwa pytania z innej beczki:
    1. Dlaczego świat urządzony jest w ten sposób, że żeby istnieć trzeba zabijać inne istnienia?
    2. Jak mieć pewność, że mamy faktycznie kontakt z Bogiem, a nie taplamy się tylko w myślach w naszych głowach?

    OdpowiedzUsuń
  7. Kszegosz, Agnieś i Baranek już Ci wyjaśnili: w tym miejscu znajdują się dwa różne czasowniki, celowo tak złożone, by się na chwilkę zatrzymać i pomysleć.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jacko, wynik poszukiwań w klatce jest łatwy do przewidzenia, czemu nie spróbować przestrzeni? ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Coachingquest, co do pytania nr 1: zadałeś je bo podoba Ci sie ten stan rzeczy czy wręcz przeciwnie? I co masz na myśli pisząc "inne istnienia"?
    gdy idzie o pytanie nr 2: Bóg przemawia do człowieka od wewnątrz, ale też z zewnątrz. To szybko koryguje mozliwość powstania jakiejkolwiek fantasmagorii ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzięki za ten tekst. Czuję się coraz bardziej zmotywowany i przekonany do tego co powinienem zrobić w następnym roku.:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak to właśnie jest. Próbujemy na siłę "uwalniać" ludzi, którzy wolni już są - podczas gdy sami jesteśmy i pozostajemy zniewoleni, nawet tego nie zauważając.

    A jeśli zniewoleni - to nie przez nic zewnętrznego, tylko rzeczy będące efektami własnych zaniedbać. Praca, pogoń za kasą, za pozycją społeczną, wizerunkiem, popularnością...

    A jak ktoś to powie prosto w oczy? Gdzie tam, oburzamy się. Ja - zniewolony? Przecież jestem człowiekiem sukcesu, mam to, to i to... I co z tego? Co mi to daje? Czasu nie mam na nic, dzieci widuję śpiące (rano - wychodząc do pracy, wieczorem - wracając z niej), relacje ze współmałżonkiem zupełnie inne (bo jakie mają być, skoro nie macie dla siebie czasu?)

    No właśnie. Ten sukces, pewnie, coś tam daje. Tylko że na pewno nie jest to wolność. A przynajmniej - nie ta prawdziwa.

    OdpowiedzUsuń
  12. Fabbs, dzięki za odpowiedzi.
    Ad.1. Przez "inne istnienia" - mam na myśli wszystkie ogniwa łańcucha pokarmowego występującego w przyrodzie (oprócz organizmów samożywnych wszystkie pozostałe muszą w jakiś sposób niszczyć, zabijać inne).
    Nie podoba mi się ten stan rzeczy. Zmusza mnie do poddania w wątpliwość związek między dobrym Stwórcą a tak okrutnym systemem. A odpowiedzi, które mi się nasuwają: albo Stwórca nie jest dobry, albo nie jest Stwórcą tego systemu, albo system jest dobry... ale wytłumacz to istnieniu, które właśnie jest zabijane przez inne a też chce żyć - nie da się.
    Ad.2. A co masz na myśli, pisząc, że Bóg przemawia z zewnątrz? Jeśli myślisz o innych ludziach - jeśli jeden człowiek może żyć fantasmagorią, dlaczego inni by nie mogli, nawet grupowo? Jeśli myślisz o świecie - świat mi daje pod oczy tylko jeden wielki znak zapytania (patrz pkt. 1).
    Doszedłem kiedyś do takiego punktu w życiu, że Bóg mi po prostu zniknął i zostałem tylko z własnymi myślami oraz ludźmi dookoła. Nie widzę takiego "mechanizmu pomiarowego" ani w sobie ani w innych, na podstawie którego można by było z czystym sumieniem powiedzieć: Bóg to lub tamto, chce tego lub tego w moim życiu, w życiu innych. Raz na dwa, trzy lata bierze mnie, żeby do tego punktu wrócić i jeszcze raz się rozejrzeć... Akurat wpadłem na Ciebie, mówisz publicznie o Bogu, więc postanowiłem zapytać, co myślisz.

    OdpowiedzUsuń
  13. "Jestem wolny!!!
    W Duchu Świętym zawsze zdolny by odrzucać zło,
    A wybierać prawdę, życie, dobro, piękno
    Jestem wolny!!!
    W moim ciele, w duchu, w duszy
    Boża, Boża moc!"

    Odnoszę wrażenie, że TAKA wolność jest dużo bezpieczniejsza niż klatka. Skąd miałabym mieć pewność, że w klatce nie czają się niebezpieczeństwa? Skąd mam mieć pewność, że to właśnie w tej klatce nie są przypadkiem zamknięte wszystkie złe moce i to JE wybieram wchodząc do tej klatki? Musiałabym ją sama zbudować i sama zamknąć. I wtedy byłabym zamknięta też przed Bogiem. Czy to by było dobre? Czy to by wystarczyło?
    A na wolności - nawet gdy są tam złe moce. A są. To ZAWSZE jest ten Ktoś, kto mi pomoże, kto mnie wyzwoli z tarapatów. Kto mnie kocha :)
    Dlatego dla mnie TAKA wolność jest zdecydowanie bardziej bezpieczna.

    Ojcze, dziękuję! Dzięki temu tekstowi wreszcie się porządnie zastanowiłam nad swoją wolnością.
    Dziękuję! Wychodzę z klatki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Co do obozów koncentracyjnych to mam tego doświadczenie, no może bardziej obóz pracy. Dorabiam w firmie Sonoco przy Gillette w Łodzi. Przed wejściem dostaję plakietkę która powala mi wejść,. Przechodzę przez bramę obrotową, wkoło kraty, przed halą kolejne przejście. Kiedy się wychodzi na przerwę to zawsze jest się sprawdzanym przez ochroniarzy czy czasem czegoś nie wynoszę, a dodatkowo kiedy wychodzę przez bramę to jeśli zapali się lampka to idę na kontrolę osobistą. Dziwne uczucie jak na każdym kroku jestem potencjalnym złodziejem. Na szczęście Bóg mnie wyposażył w wspaniały system obronny jakim jest poczucie humoru;)

    OdpowiedzUsuń
  15. „Kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z Mego powodu, znajdzie je” (Mt 16, 25)(...) Tylko wolność gwarantuje prawdziwe bezpieczeństwo, ponieważ kto ryzykuje, musi zaufać. Kto zaś ryzykuje w imię Boże, wie komu ufa i ma pewność zwycięstwa.

    Rzeczywiście ja doświadczam swojej wolności kiedy ryzykuję, i niech będą dzięki Najwyższemu, że daje mi pragnienia, które wymagają tego ryzyka i stracenia zabezpieczeń. Tegoroczny adwnet przypomina mi adwent sprzed trzech lat, wtedy podjęłam jedną z najbardziej ryzykownych decyzji w moim życiu i potem tylko smakowałam jej słodkie owoce. Jednak zostawiłam jej realizację na pewien okres i teraz znów ją podjełam, na nowo zaufałam, tym razem już bez kompromisów. Ja już podjęłam decyzję! W Tobie, Panie, zaufałem. Nie zawstydzę się na wieki!”

    Dlatego ten tekst ( jak większość tych z autorstwa Fabsa) znów trafia do mojego serca ze zrozumieniem.

    OdpowiedzUsuń
  16. No bo jeśli tam nie mogłem, to może w klatce się uda. ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Coachingquest, żadne stworzenie poza człowiekiem nie może "chcieć" czegokolwiek, bo nie ma wolnej woli. Dla człowieka zaś pobyt na tej ziemi to tylko etap w procesie rozwoju, a więc śmierć stanowi konieczność i to błogosławioną, bo dzięki niej stajemy się wreszcie tym, do czego Bóg nas stworzył.

    Co do drugiej kwestii, Bóg przemawia z zewnątrz niekoniecznie przez nauczanie innych ludzi na swój temat, ale przez wydarzenia zewnętrze, w których często biorą udział ludzie, ale nie muszą. Skąd Natanael wiedział, że Bóg do niego przemówił? Bo Jezus powiedział mu: "Widziałem cię pod drzewem figowym", a Nataneal tylko wiedział, co się pod tym drzewem figowym stało. No i - jak się okazało: Bóg. O czymś takim mówię.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ukasz(mi Panie), poczucie humoru to zaiste broń pierwszorzędna ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jacko, piszesz jakby owo "tam", czyli na zewnątrz, było po prostu innego rodzaju klatką. Bo jak inaczej rozumieć Twoje stwierdzenie: "skoro tam nie mogłem"? Naprawdę, całą rzeczywistość zewnętrzną przeszedłeś wzdłuż i wszerz? Klatkę - każdy swoją - wszyscy doskonale znamy. I wiesz dobrze, że nic tam nie ma ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Asia, to wytrwania w decyzji teraz życzę i jeszcze słodszych owoców ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. "Tylko wolność gwarantuje prawdziwe bezpieczeństwo, ponieważ kto ryzykuje, musi zaufać. Kto zaś ryzykuje w imię Boże, wie komu ufa i ma pewność zwycięstwa. „W Tobie, Panie, zaufałem. Nie zawstydzę się na wieki!”

    I powiem tak: jak pojechałam na ignacjańskie i usłyszałam co mam zrobic ze swoim życiem jaki sztandar wybrać, z czego zrezygnować doznałam paraliżu!! Oto cały mój świat tak pięknie budowany tak bezpieczny (oczywiście to była iluzja) ma się zawalić Miałam wybór ale wiedziałam że tylko powiedzenie Bogu tak zmieni moje życie i bedzie prowadzic mnie do prawdziwej wolności. Szczytem jak do tej pory zaufania Bogu było urodzenie drugiego dziecka. To jest najbardziej błogosławione Tak jak do tej pory w moim życiu. I za każdym razem gdy modlę się "bądź wola Twoja" czuję lekki lęk, choć mam widoczne znaki co znaczy być posłusznym Bogu. Nie ma większej wtedy radości i poczcuia, ze naprawdę nie jest się samemu. I On naprawdę dba o mnie i moją rodzinę.
    "kto zachowa swoje zycie straci je, a kto je straci odzyska" zawsze się tego fragmentu boję. Wiem, ze umieramy każdego dnia, gdy wybieramy Boga w życiu, umiera stary człowiek. Ale zawsze ten fragment odbierałam jako oddanie życia w imię Jezusa. Ale jak to założyciel francuskiej Arki napisał "gdy przychodzi czas, Bóg zabiera lęk i daje odwagę" :) I właśnie Tobie Panie zaufałem, czegóż mam się lękać?

    OdpowiedzUsuń
  22. Fabbs, dzięki za odpowiedzi.
    Z lekkim poślizgiem czasowym:
    Ad. "żadne stworzenie poza człowiekiem nie może "chcieć" czegokolwiek, bo nie ma wolnej woli"
    Kto zatem odpowiada za to, że zwierzęta muszą zabijać się nawzajem by przetrwać? Jeśli nie widzisz tutaj problemu moralnego, to czy my jako ludzie powinniśmy dążyć do nie zabijania innych istnień na pokarm (zakładając, że
    w przyszłości technologicznie będzie możliwa sztuczna żywność)?
    Ad. "Skąd Natanael wiedział, że Bóg do niego przemówił? Bo Jezus powiedział mu"
    Ale co mają zrobić ludzie, którzy nie żyją w czasach, gdy Jezus chodził po ziemi? Są zdani tylko na swoje domysły i wyobrażenia Boga?
    PS Nie zadaję tych pytań dla rozrywki czy czepiania się. Chciałbym wrócić do Boga, tylko boję się, że znów mi się gdzieś zgubi...

    OdpowiedzUsuń
  23. Coachingquest... nie zamierzam odpowiadać na Twoje pytania,bo nie o to mi chodzi,a i tak są one skierowane do Fabbsa. Ale mogę podzielić się z Tobą swoim doświadczeniem Boga i tym co pomogło spotkac mi Go na nowo. Jeżeli chcesz wrócić do Boga,tęsknisz za Nim,to przestań się bać - zacznij się modlić! Ja tak właśnie zrobiłam, błagałam Go o prawdziwe życie z Nim i mówiłam Mu jak bardzo za Nim tęsknię. Nie musiałam długo czekać na odpowiedź :) Nie dość,że obdarowywał mnie prezentami, dzięki którym krok po kroku zbliżałam się do Niego,to pokazał mi jak strasznie On tęsknił za mną! Polecam Ci ogromnie książkę pt."Przyczajony Chrystus - Ukryty Bóg", którą napisał O.Fabian (czyli Fabbs:) zdziwisz się co może Ci się przydarzyć już w trakcie jej czytania ;) I znajdziesz odpowiedzi na wiele innych pytań,które większość z nas sobie zadaje, a nawet otworzą Ci się oczy na rzeczywistość,w której żyjemy. Ja spotkałam Boga, którego nie znałam wcześniej i chcę Go więcej,więc będę się modlić,bo to jedyny sposób,aby "mieć życie i mieć je w obfitości".

    OdpowiedzUsuń
  24. Agnies, dzięki za podzielenie się własnym świadectwem. To, co napisałaś ("pokazał mi jak strasznie On tęsknił za mną"), pomogło mi dziś z jeszcze większą ufnością wrócić do Niego (po sześciu latach bycia na oucie...). Jutro spróbuję napisać coś więcej, bo dziś już późno.

    OdpowiedzUsuń
  25. Coachingquest - No to CHWAŁA PANU!!!

    OdpowiedzUsuń
  26. Agnies, Chwała Panu!

    http://www.youtube.com/watch?v=mqf9Oywh2GU

    OdpowiedzUsuń
  27. Piekna ta Wasza wymiana zdan...
    Czasem tak trudno wyjsc jak sie juz jest w klatce, choroby...tak sie chce ale cialo ogranicza...Moze niepotrzebnie mamy jakies konkretne wyobrazenia o wolnosci-ze cos aktywniejszego, ze bardziej z ludzmi itp..
    Ale trzeba probowac.i wchodzic niebywale w szczegoly zycia.i trwac. Z Nim. tylko zeby miec to doswiadczenie, choc raz-ze jest, ze kocha..
    Dobrego Nowego Roku-w trwaniu na czymkolwiek, z Nim

    OdpowiedzUsuń