tag:blogger.com,1999:blog-34179903731598973132024-03-13T02:13:06.503+01:00Droga Gwałtownika"Królestwo Niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je" (Mt 11,12).Fabbshttp://www.blogger.com/profile/04667108211493015279noreply@blogger.comBlogger61125tag:blogger.com,1999:blog-3417990373159897313.post-70679024194300828302014-01-11T11:37:00.000+01:002014-01-11T12:45:04.188+01:00Odpowiedź księdzu<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
„A ksiądz? Człowiek wielkich zasad. O liberalnych zapatrywaniach. Nawet hojny. Ktoś w rodzaju filozofa. Człowiek, którego droga przez świat była tak szeroka, że trudno ją nazwać szlakiem. Ksiądz żywił w sercu wielki szacunek dla świata. Słyszał głos Boga w szeptach wiatru między konarami drzew. Nawet kamienie były święte. Był człowiekiem rozsądnym i wierzył, że ma miłość w sercu.<br />
<br />
Nie miał. Bóg nie szepcze między konarami drzew.<br />
<a name='more'></a>Jego głosu nie można z niczym pomylić. Ci, którzy słyszą Jego głos, padają na kolana, ich dusze pękają i płaczą do Niego, i nie ma w nich strachu, a tylko dzikość serca biorąca się z tęsknoty, i płacząc, błagają, by pozwolił im grzać się w swym świetle, bo wiedzą, że choć tym, którzy Go nie znają, powodzi się lepiej na wygnaniu, to ci, do których On przemówił, nie mogą już żyć bez Niego, chyba że w mroku i rozpaczy. Drzewa i kamienie nie mają nic do rzeczy. Cóż. Ksiądz w hojności swej duszy trwał na krawędzi wiecznej otchłani, nawet o tym nie wiedząc. Wierzył w Boga bez granic, bez środka i bez obwodu. Pozbawiając Go formy, chciał Go sobie podporządkować.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdnEBAcdorqd38hazUy7F2OhCijGvFkFSr7LiRxMeAXAghPbFafM5llu5APf-_TbSIQ_TBbXaC4VjBYMObe0XUs5T21XhE_OP4PCTr9d1lvWz8VRoP4pROtrr1yAWYqW-YdzG8A6H92Ck/s1600/sodomaigomoraokladka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdnEBAcdorqd38hazUy7F2OhCijGvFkFSr7LiRxMeAXAghPbFafM5llu5APf-_TbSIQ_TBbXaC4VjBYMObe0XUs5T21XhE_OP4PCTr9d1lvWz8VRoP4pROtrr1yAWYqW-YdzG8A6H92Ck/s1600/sodomaigomoraokladka.jpg" height="157" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
(…)</div>
<br />
Ksiądz zrozumiał w końcu, że lekcja, jaką niesie życie, nie istnieje sama dla siebie i sama przez się. Że tylko świadek ma dość siły, aby pojąć jej znaczenie. Że przeżywa się ją tylko dla innych. Ksiądz pojął to, czego nie mógł pojąć anachoreta. Że Bóg nie potrzebuje świadków. Ani tych, którzy przemawiają za Nim, ani tych świadczących przeciw Niemu. Prawda wygląda tak, że gdyby nie było Boga, nie byłoby również świadka, bo świat nie miałby tożsamości i zamykałby się w zdaniu wyrażanym o nim przez każdego człowieka. Ksiądz zrozumiał, że nie ma ludzi wybranych, bo nie ma takich, którzy by nimi nie byli.<br />
<br />
Dla Boga każdy człowiek jest heretykiem. A pierwsze, co robi heretyk, to wskazanie palcem bliźniego. Po to, by się od niego uwolnić. Każde wypowiadane przez nas słowo jest próżne. Każdy oddech, który nie jest błogosławieństwem, staje się obelgą. Zważ moje słowa. Jest ktoś, kto usłyszy to, czego nigdy nie mówiłeś. Kamienie są niczym więcej jak powietrzem. To, co mogą zmiażdżyć, nigdy nie istniało. U kresu wszyscy staniemy się tym, co uczyniliśmy z Boga. Bo nic nie jest rzeczywiste poza Jego łaską.”<br />
<br />
<i>Cormac McCarthy „Przeprawa” (tłumaczenie Jędrzej Polak)</i><br />
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Pierwszy raz w życiu przeczytałem tekst, pod którego każdym słowem, każdym pozornie paradoksalnym złożeniem twierdzeń mogę się podpisać. Tekst, który zapewne musiałbym sam napisać, gdyby nie został już napisany, i opublikować właśnie tutaj, właśnie dzisiaj.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Dla ciebie, księże.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Jako odpowiedź nie ode mnie.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Będziesz wiedział.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
Fabbshttp://www.blogger.com/profile/04667108211493015279noreply@blogger.com51tag:blogger.com,1999:blog-3417990373159897313.post-70412067137849256462014-01-06T22:04:00.001+01:002014-01-06T22:05:46.415+01:00Pryncypium<br />
Kiedy wybierasz miecz, nie czyń jak głupcy, którzy zachwycają się jakością ostrza.<br />
Ostrza bowiem potrzebuje fryzjer. Wojownik szuka broni.<br />
<a name='more'></a><br />
Sprawdź więc najpierw czy rękojeść leży ci w dłoni, poruszaj nadgarstkiem, weź zamach. Poczuj, że uzbroiłeś ramię.<br />
Potem przetestuj solidność umocowania głowni. Powinna wnikać w rękojeść i stapiać się z nią w jedno, bo nie chcesz, żeby przy pierwszym ciosie została wybita jak spróchniały ząb.<br />
Na koniec wybadaj samą klingę. Jej sprężystość i kruchość, giętkość i moc. Czy możesz parować bez ryzyka wyszczerbień? Skąd ciąć? Jak głęboki wziąć sztych?<br />
Wojownik potrzebuje broni, która wytrzyma jego własną siłę, dotrzyma kroku jego prędkości, wyprzedzi jego zwinność. Gdy więc znajdziesz miecz o takich właściwościach, nie przejmuj się, jeśli się okaże, że ma stępione ostrze, bo możesz wygrać każdą jego częścią.<br />
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOtkEiz-2dRwsL-zBgOGv-aABmWX-NzQ8-t33xmQVb3D1A6vzEvv92_5YhLCIqZs_3erFDnuJsVtaXuuRrDs2ovD_X3D8xWPI-Uh4pKvQ6-RujiPTSrZaay6BU3qeHvwzmsKVTkijry6g/s1600/De_Fechtbuch_Hans_Talhoffer_1467.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOtkEiz-2dRwsL-zBgOGv-aABmWX-NzQ8-t33xmQVb3D1A6vzEvv92_5YhLCIqZs_3erFDnuJsVtaXuuRrDs2ovD_X3D8xWPI-Uh4pKvQ6-RujiPTSrZaay6BU3qeHvwzmsKVTkijry6g/s1600/De_Fechtbuch_Hans_Talhoffer_1467.jpg" height="225" width="320" /></a></div>
<div>
<br />
<br />
Podobnie w walce duchowej.<br />
<br />
Błądzą ci, co sądzą, że zwycięstwo dokonuje się tu wyłącznie dzięki moralności, nie można bowiem oddzielić ostrza od całego miecza.<br />
<br />
Ci, co tak czynią, zamieniają broń na brzytwy, grzebienie i żyletki. Walką nazywają równanie bokobrodów, podcinanie wąsików, przyczesywanie grzywek i wygalanie policzków do dziewiczej gładkości. Czasy dzikości – powiadają – się skończyły, a my żyjemy w pokoju i wojujemy już tylko o piękno. Czasem przeleją kroplę krwi, ale radzą z nią sobie wodą kolońską. Czasem nawet skrzyżują dwa żelaza, lecz okazuje się, że to nożyczki.<br />
<br />
„Czyż jednak nie do bojowania podobne całe życie człowieka? Czy nie jak najemnik z dnia na dzień żyje?” (Hi 7,1). To nie iluzja wojny. Wojna jest prawdziwa. To tylko wróg tak przebiegły, że chce ci wmówić jej koniec, abyś odłożył broń i wpadł w pułapkę.<br />
<br />
Dlatego pamiętaj: gdy wybierasz broń do tego starcia, nie zaczynaj od ostrza, ale sprawdź rękojeść i głownię, czyli swoją szczerość i dyscyplinę.<br />
<br />
Szczerość to umiejętność rozróżnienia pomiędzy tym, czego pragniesz najbardziej, a tym, czego chcesz akurat teraz. Dyscyplina zaś jest siłą, dzięki której zawsze wybierasz to pierwsze.<br />
<br />
Powtórz to i zrozum.<br />
<br />
Szczerość to umiejętność rozróżnienia pomiędzy tym, czego pragnę najbardziej, a tym, czego chcę akurat teraz. Dyscyplina zaś jest siłą, dzięki której mogę zawsze wybrać to pierwsze.<br />
<br />
Jedność tak rozumianej szczerości i dyscypliny wkłada ci do ręki miecz, któremu możesz zaufać. Którym możesz wygrać. Który sam się ostrzy.<br />
Moralność bowiem albo wynika z wiedzy o tym, czego naprawdę chcesz i polega na wierności temu pragnieniu, albo jest tylko moralizowaniem, które ma cię zwieść i zamienić w niewolnika.<br />
„Szczęśliwy ten, kto w postanowieniach siebie samego nie potępia. Wszystko bowiem, co się czyni niezgodnie z przekonaniem, jest grzechem” (Rz 14,22b.23b). I grzechem jest również tylko to, co czynisz wbrew swemu szczeremu przekonaniu.<br />
<br />
Dbaj o swą broń, by ją zachować na godzinę próby.<br />
<br />
Przestań słuchać biadolenia ludzi, którzy twierdzą, że nie wiedzą, czego chcą. Spójrz. Za każdym razem przecież wybierają według swojej woli.<br />
Potem płaczą, że nie chcą tego, co mają i pytają: czyż to nie dowód, że człowiek nie wie, czego pragnie, a nawet jeśli mu się tak czasem zdaje, to i tak nigdy tego nie dostaje?<br />
Ich stan dowodzi jedynie, że chodzą za tym, czego im się w danej godzinie zachciewa, a najgłębsze pragnienie, które trwa niezależnie od ich humorów, powoduje, że mierzi ich dziś to, co wczoraj tak pociągało. Wciąż jednak oszukują się, że tego pragnienia nie znają, by mogli folgować kolejnym porywom chwili.<br />
<br />
Ty wszakże trwaj w szczerości. Porzuć kłamstwo świata. Poznaj, czego najbardziej łaknie twoje serce.<br />
<br />
Ty wszakże trwaj w dyscyplinie. Wobec wielorakości chcenia decyduj się zawsze na to, co dla ciebie najważniejsze.<br />
<br />
Możesz tak postępować, bo Bóg zechciał cię tak stworzyć. Na swój obraz.<br />
<br />
„On na początku stworzył człowieka i zostawił go jego własnej mocy rozstrzygania…” (Syr 15,14)<br />
<br />
Widzisz? Możesz wiedzieć i decydować.<br />
<br />
„Położył przed tobą ogień i wodę, co chcesz, po to wyciągniesz rękę.<br />
Przed ludźmi życie i śmierć, co ci się podoba, to ci będzie dane” (Syr 15,16n).<br />
<br />
Słyszysz? Możesz pragnąć i wybierać.<br />
<br />
„Przyodział ich w moc podobną do swojej i uczynił ich na swój obraz.<br />
Dał im wolną wolę, język i oczy, uszy i serce zdolne do myślenia.<br />
Dodał im wiedzy i prawo życia dał im w dziedzictwo” (Syr 17,3.6.11).<br />
<br />
Rozumiesz?<br />
<br />
Możesz wiedzieć, czego pragniesz, bo On tak chciał.<br />
<br />
Przyznaj się wreszcie do mocy, którą w Tobie złożył.<br />
<br />
Wejdź do izdebki serca, gdzie żaden człowiek cię nie usłyszy… I pozwól sobie na odpowiedź.<br />
<br />
Czego pragniesz?<br />
<br />
Czego bardzo pragniesz?<br />
<br />
Czego najbardziej pragniesz?<br />
<br />
Wyraź wszystko.<br />
<br />
Żeby Ten, który widzi w ukryciu mógł Ci wreszcie zacząć dawać.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0XE0lldazJy6mgLE8uvcgSC7aE5MsuTRXym42cjjGFqoubhKyQ9NwAYssyOLwzJbpE_G2FEbgcCKVWrgw8EEsOUVuWfRCd2MkfUH5Rzr-3cxME6damWjmK35zuDP8x20zZGkEHNH3n78/s1600/De_Fechtbuch_Talhoffer_2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0XE0lldazJy6mgLE8uvcgSC7aE5MsuTRXym42cjjGFqoubhKyQ9NwAYssyOLwzJbpE_G2FEbgcCKVWrgw8EEsOUVuWfRCd2MkfUH5Rzr-3cxME6damWjmK35zuDP8x20zZGkEHNH3n78/s1600/De_Fechtbuch_Talhoffer_2.jpg" height="225" width="320" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Ilustracje pochodzą z "Księgi Fechtunku" mistrza Hansa Talhoffera, 1467 r.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div>
<br /></div>
Fabbshttp://www.blogger.com/profile/04667108211493015279noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-3417990373159897313.post-84547907593591901692013-12-23T00:49:00.001+01:002013-12-23T00:49:17.991+01:00Droga do Idylium<br />Patrzyli z oddali na panoramę Idylium. Wiedzieli, że bliskość miasta to złudzenie wywołane zmierzchem. Mieli jeszcze dzień drogi do pierwszych rogatek, ale już z tego miejsca widzieli zarysy kopuł i wieżyc Stu Świątyń, którymi tak się szczyciły te ziemie. Słońce zaszło w mrok budowli i zgasło. Ich zaś dopadł chłód.<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8IRnJB4OfHk9MBu9fZ_hC5EgiWedosoNAYg8ymQCp56jwAMRtXiUq8OfyHE12jmgu4v8IsSL4gXkztg0KT8Ki5T8BJMBiLZCxCYtq5apHlutwLTYkgBBXiHJBwOhnSSIG7NGHg64N8pc/s1600/miastonocpanorama.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="116" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8IRnJB4OfHk9MBu9fZ_hC5EgiWedosoNAYg8ymQCp56jwAMRtXiUq8OfyHE12jmgu4v8IsSL4gXkztg0KT8Ki5T8BJMBiLZCxCYtq5apHlutwLTYkgBBXiHJBwOhnSSIG7NGHg64N8pc/s320/miastonocpanorama.jpg" width="320" /></a></div>
<div>
<br /><br />Kowal zaciągnął opończę, splunął i rzucił półgębkiem:<a name='more'></a><br />- Miasto stu kłótni, psia ich mać… Bóg jest tu, Bóg jest tam, módl się tak, módl się siak… Rób tak, nie rób tak… Walą tłumy pielgrzymów jak ćmy do świeczki i tak samo ślepe. Jeden pójdzie w lewo, drugi w prawo. Temu każą tańczyć i śpiewać, tamtemu siedzieć i milczeć. A i tak jednacy wyjdą. Do bramy wniebowzięci, ale w bramie już jak się przepychać zaczną który lepiej Boga kocha, to ze świętego grodu bez zębów wyjdą…<br /><br />Poeta się roześmiał.<br /><br />- Powiada mędrzec, że miłość staje się demonem z chwilą, gdy sobie człowiek zrobi z niej boga.*<br /><br />- Jakżeż tak mówić możecie? – obruszył się Młodzieniec, a w oczach zapłonęło mu zgorszenie. – Wszak Bóg jest miłością. Sam we własnej osobie. Czyż nie?<br /><br />Gwałtownik pokiwał głową:<br /><br />- Bóg jest miłością. Ale miłość nie jest Bogiem. Bóg jest miłością samą w sobie. Ale miłości, z którymi nam się przychodzi spotykać to tylko odblaski tej pierwszej. Znak Boga to nie Bóg. Dlatego słusznie mówi Poeta, że kiedy znak Boga zaczniesz czcić jak Boga samego, wówczas się zmieniasz w bałwochwalcę i wywołujesz demony.<br /><br />Młodzieniec podumał chwilę i rzekł:<br /><br />- Rozumiem. Pożądliwiec na ten przykład tak myśli, prawda? Rozkosz zda mu się miłością i stawia ją na ołtarzu swego życia. Tylko jej jak skarbu szuka, tylko jej swoje serce oddaje. Bożkiem jego chuć.<br /><br />- Przeciwnie – Gwałtownik pokręcił głową z dezaprobatą. – Przeciwnie. Kto w chuć czy opilstwo, czy inną pułapkę ciała wpadł, ten czuje jak niewolnik, nie jak czciciel. Lęka się, nie miłuje. Czy ryba, co połknęła haczyk, wielbi wędkę? Nie, po prostu przestaje się opierać i poddaje. Człowiek nigdy nie pomyli słabości swojego ciała z miłością, do której tęskni.<br /><br />Problem zaczyna się dopiero z tymi, którym się wydaje, że wznieśli się ponad ciało i doświadczają czegoś w duchu.<br /><br />Tak na przykład mężczyzna potrafi pokochać kobietę. Myśli, że właśnie w tym związku, w tej osobie i w tym czasie, Bóg mu się objawił w całości. Pada więc przed nią na twarz i czci, a nie widzi, że właśnie ją osamotnił. Bóg, który dzięki tej miłości chciał się im obojgu objawiać w miłościach kolejnych: do dzieci, wnuków, ziemi i wolności, teraz został odrzucony, a Jego miejsce zajął bożek romansu.<br /><br />Tak na przykład kobieta potrafi pokochać swego syna. Słodycz ofiar, jakie dla niego ponosi, zatruwa jej serce i umysł. Przywiązuje go do siebie więzią fałszywej religii, której ten nawet jako mężczyzna zerwać nie potrafi. Ona czci w nim, jak w ożywionej lalce, dobroć własnego poświęcenia, on ukrywa w niej strach przed odpowiedzialnością. A wokół chichoczą demony.<br /><br />Ale najgorsi są ci, którzy zgubili Boga w bogu. Którzy doznali prawdziwego objawienia, ale się w nim zamknęli. Którzy usłyszeli na modlitwie jedno z imion Niepoznawalnego i pomyśleli w pysze, że dane im zostało imię najważniejsze, odtąd więc walczą z wszystkimi, którym On przedstawił się inaczej. Którzy twierdzą, że na szczyt prowadzi wyłącznie ich szlak, a ci którzy znajdują własne drogi są odszczepieńcami.<br /><br />Przestań robić zasadę z jednego doświadczenia miłości. Każdego dnia Bóg może cię kochać inaczej.<br /><br />Pocałunek, który pamiętasz już nie istnieje. Istnieją zaś usta, którą chcą całować dziś, na nowo.<br /><br />Mistrz powiedział: „Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują” (Mt 7,14).<br /><br />Wielu jest takich, którzy myślą, że ten wyjątkowy skrót znaleźli. Stoją tu i tam u podnóża góry, wskazują palcem, pokrzykują: wchodź tędy, oto wąska droga, co prowadzi do bramy życia! Możesz być pewny, że nieliczni tędy wchodzą, bo lękają się surowości skał, moralności łańcuchów górskich, etyki drabinek… Ale nie słuchaj ich, bo to bałwochwalcy.<br /><br />Gdyby naprawdę słuchali mistrza, to by wiedzieli, że brama znajduje się na początku drogi, a nie u jej końca.<br /><br />Wiesz czemu?<br /><br />Najpierw musi być naprawdę „ciasna brama”, bo to wejście tylko dla ciebie. Na twoją miarę i serce. Nikt inny tędy nie przejdzie.<br /><br />Potem „wąska droga”, bo nikt inny jeszcze tędy przed tobą nie szedł. To ścieżka, której możliwość tylko ty dostrzegasz. To ścieżka, którą ty wytyczasz, bo tylko ty dasz radę to zrobić.<br /><br />Dlatego też „mało jest takich, którzy ją znajdują”, bo zapomnieli, że Mistrz zna po imieniu, po imieniu wzywa i imię przygotował jako nagrodę…<br /><br />Gwałtownik przymknął oczy, jakby chciał sobie coś przypomnieć i wyrecytował:<br /><br />- „Zwycięzcy dam manny ukrytej i dam mu biały kamyk, a na kamyku wypisane imię nowe, którego nikt nie zna oprócz tego, kto otrzymuje. I wyznam imię jego przed moim Ojcem i Jego aniołami” (Ap 2,17.3,5)<br /><br />Otworzył oczy, spojrzał na Młodzieńca i dodał:<br /><br />- Jeśli wierzysz, że Bóg jest miłością, to stroń od wszystkich, którzy twierdzą, że wiedzą, co to może dla ciebie znaczyć. Znajdź swoją bramę. Wejdź na swoją ścieżkę. Przygotuj się na wściekłość, którą obudzisz w bałwochwalcach, lecz się jej nie obawiaj. Żaden za tobą nie podąży.<br /><br />Oto twoja droga do życia…<br /><br /> <br /><br /><br />*”Miłość staje się demonem z chwilą, kiedy zaczyna stawać się bogiem” C.S. Lewis</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
Fabbshttp://www.blogger.com/profile/04667108211493015279noreply@blogger.com36tag:blogger.com,1999:blog-3417990373159897313.post-31332924706350917402012-04-25T18:45:00.000+02:002012-04-25T18:45:09.177+02:00Wychodzi słońce...Burza atakuje, oczyszcza i przynosi świeżość. Takie też owoce zrodziła nasza "burza mózgów".<br />
<br />
Dziękuję wszystkim, którzy zabrali głos. Wiele z Waszych sugestii znajdzie się na pewno w książce. Oczywiście nadal można się nimi dzielić, najlepiej - dla porządku - pod ostatnim wpisem.<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Ponieważ "Droga Gwałtownika" ma być katolicką wersją "duchowości wojownika", a więc w pewnym sensie odpowiedzią na quasi-magiczny "Podręcznik wojownika światła" Paulo Coelho, newage'wą "Drogę miłującego pokój wojownika" Dana Millmana i inne tego rodzaju pozycje, muszę w niej zachować charakterystyczny styl tworzenia opowieści i nauczania. Dlatego też niektórych Waszych koncpecji i pomysłów nie da się zawrzeć w tej książce.<br />
<br />
Ale to świetny punkt wyjścia do nowych projektów. Dlatego mogę Was zapewnić, że wszystkie idee, które się pojawiły przy okazji dyskusji nad "Gwałtownikiem" zostaną wykorzystane i rozwinięte.<br />
<br />
Choćby sprawa praktycznego podejścia do duchowości mężczyzny: konkretnych ćwiczeń, sposobów radzenia sobie z wyzwaniami itd. Niektóre znajdą się - opisane literacko - w "Drodze Gwałtownika", jednak wydaje mi się, że trzeba je zebrać w osobnym podręczniku <em>sensu stricto</em>, bez metafor, alegorii i poezji. Składam tu więc solenną obietnicę, że takowy na pewno się pojawi. Kto wie, jak Bóg da, może wkrótce po publikacji treści teści z tego bloga.<br />
<br />
Wiele osób domaga się też - zarówno w ramach "burzy mózgów" jak i niezaleznie od niej - żebym przedstawił moje strategie rozwoju osobistego i motywacji przeznaczone dla szerszego kręgu odbiorców, tzn. nie tylko dla mężczyzn i nie tylko dla wierzących. Co prawda, z tego bloga już korzystają rozmaite osoby (i dobrze!), ale rzeczywiście kwestia skutecznego dokonywania zmian w życiu, podejmowania decyzji i wzrostu powinna też być opisana inaczej, niż tylko w beletrystycznej formie.<br />
<br />
Tu na szczęście też mam dobre nowiny. Otóż prace nad z dawna oczekiwanymi kursami szkoleniowymi "Inspiracja Rewelacja" (Jak odnaleźć swój wyjątkowy motyw życiowy <em>vel </em>osobistą misję? Jak odróżnić zachcianki i fałszywe marzenia od rzeczywistych pragnień i zamienić te pragnienia w pasje którymi się żyje całym sercem?) oraz "Sto na sto!" (Skuteczne dokonywanie trwałych zmian w życiu, osiąganie celów itd.) przechodzą w fazę finałową i wkrótce będzie można wziąć w nich udział. Każdemu z nich towarzyszyć będą stosowne publikacje.<br />
<br />
Co jednak najważniejsze: chcę, żeby każdy miał do tych i pokrewnych treści dostęp za darmo, zatem w najbliższym tygodniu otwieram osobnego bloga, w którym się skupimy na zagadnieniach motywacji i rozwoju osobistego. To oznacza, że jeśli któryś z Waszych pomysłów nie zmieści się do "Drogi Gwałtownika", pojawi się na pewno na tej nowej "platformie". Ogłoszenie na ten temat pojawi się tutaj i na facebooku.<br />
<br />
Na koniec wyniki konkursu. Jego podstawowym kryterium była nie jakość zgłaszanych pomysłów, ale ich kolejność. Pod względem jakości wszyscy zostali zwycięzcami. Gdy zaś idzie o kolejność, to książki ze specjalnymi autografami otrzymają następujące osoby: Eliasz K-ko, Friar, Woland, piotrekpp, MichalzKozla, Gedeon, Meg., Szary Pielgrzym i Waldemar.<br />
<br />
Gratuluję! Zapisałem Wasze nicki w moim tajnym notatniku i kiedy wyjdzie książka, skontaktujemy się, by dogadać szczegóły dostarczenia prezentu.<br />
<br />
Jeszcze raz wszystkim dziękuję. Kolejny, "regularny" wpis powinien pojawić się w okolicach soboty, ponieważ przez najbliższe dwa dni angażuję się w szkolenia. Niech więc oczekiwanie umili nam Arkadio, który rapuje jak najbardziej na temat (podarek zwłaszcza dla tych, którzy jego najnowszej płyty nie znają).<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/lHsPkRK6qSc?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<br />Fabbshttp://www.blogger.com/profile/04667108211493015279noreply@blogger.com84tag:blogger.com,1999:blog-3417990373159897313.post-22277090472554835532012-04-24T00:16:00.001+02:002012-04-24T00:16:36.807+02:00Burza mózgówDziś wpis, że się tak wyrażę, technologiczny. Chcę Was zapytać o zdanie. Najpierw jednak krótkie wprowadzenie.<br />
<br />
Skąd się wzięła "Droga Gwałtownika"?<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Od kilkunastu lat doświadczamy w Kościele potrzeby odrodzenia duchowości mężczyzn. Pojawiło się parę wspólnot, jakieś propozycje strukturalne, zarysy formacji. Na rynku wydawniczym "Dzikie serce" i kolejne z tej serii książki Johna Eldredge'a. Dla wielu facetów jednak te jaskółki - nawet jeśli uczyniły wiosnę - niestety nie zaspokoiły głodu. Zaczęły się więc poszukiwania na własną rękę. I tak zaczęli do mnie trafiać zawodnicy, którzy w poszukiwaniu serca i tożsamości dokopali się do rozmaitych źródeł, ale nie mieli pewności, na ile mogą z nich korzystać.<br />
<br />
Dostawałem masę pytań o "Drogę miłującego pokój wojownika" Dana Millmana, "Żelaznego Jana" Roberta Bly'a czy "Podręcznik wojownika światła" Paulo Coelho. Wiele z nich się powtarzało. Postanowiłem więc wreszcie napisać książkę, w której znalazłyby się odpowiedzi. W której też padłyby pytania, dzięki którym można pójść jeszcze dalej i jeszcze głębiej. Nie mogłem podówczas zająć się pisaniem na "pełnym etacie", uznałem więc, że najlepiej publikować gotowe fragmenty tekstu od razu w sieci. Stąd ten blog. Wciąż jednak towarzyszyła mi myśl, by zawartą tu wiedzę wydać na papierze. W końcu książka to książka.<br />
<br />
Otóż, jak powiadają dziś różnej maści profesjonaliści: temat dojrzał do realizacji. Po pierwsze, dlatego, że zabrałem już odpowiednio dużo materiału (także tego, który się na tym blogu nie ukazał). Po drugie, dlatego, że coraz więcej osób daje mi znać, że na taką publikację już czeka. Po trzecie, dlatego, że pojawiło się na horyzoncie renomowane, katolickie wydawnictwo, które "Drogą Gwałtownika" się zainteresowało.<br />
<br />
Oczywiście, żeby to przedsięwzięcie miało sens, w książce oprócz wpisów, które pochodzą z tego bloga, muszą się pojawić skarby: treści i wiedza, których czytelnik nie znajdzie nigdzie indziej. Chcę więc zamieścić w niej na przykład: czwartą (tajną) lekcję fechtunku, której tu brakuje; historię pochodzenia Gwałtownika, kilka opowieści ze świata, w którym Gwałtownik żyje itd.<br />
<br />
<strong>Tu jednak pojawia się pytanie do Was: co jeszcze chcielibyście, by się znalazło w książce? Jakie tematy, problemy, zagadnienia czy informacje?</strong><br />
<br />
Rzecz jasna, niezależnie od tego wydawniczego przedsięwzięcia, zamierzam bloga nadal prowadzić. Istnieje przecież masa kwestii, które tutaj pasują jak ulał, a nijak by się nie nadawały do książki. Poza tym, za parę lat możemy pomyśleć o "Drodze Gwałtownika 2"... A co!<br />
<br />
Tymczasem jednak zajmijmy się pierwszym projektem. Czekam na Wasze sugestie i z góry dziękuję za każdą opinię.<br />
<br />
<strong>Uwaga! Pierwsze dziesięć osób, które przedstawią konkretne propozycje, otrzymają ode mnie po egzemplarzu "Drogi Gwałtownika" - gdy ta już, oczywiście, się ukaże - ze specjalnym, osobistym autografem!</strong><br />
<br />
I od razu uprzedzam ewentualne pytanie: dlaczego tylko dziesięć? Bo zapewne nie dostanę więcej, niż dziesięć autorskich egzemplarzy.<br />
<br />
Avanti!<br />Fabbshttp://www.blogger.com/profile/04667108211493015279noreply@blogger.com61tag:blogger.com,1999:blog-3417990373159897313.post-11204194757425123122012-04-19T16:45:00.000+02:002012-04-19T16:45:55.565+02:00Tajemnica świętościGwałtownik jeszcze jako młodzieniec znalazł taką obietnicę kardynała Merciera:<br />
<br />
„Pragnę ci wyjawić tajemnicę świętości i szczęścia. Codziennie przez 5 minut zatrzymaj twoją wyobraźnię, zamknij oczy na wszystko, co podpada pod zmysły, zamknij uszy na wszystkie odgłosy świata tak, abyś mógł się ukryć w sanktuarium swej duszy, która jest świątynią Ducha Świętego i przemów do tego Ducha Świętego słowami:<br />
<a name='more'></a><span style="background-color: white;"></span><br />
O, Duchu Święty, duszo mej duszy, uwielbiam Cię. <br />
Oświecaj, kieruj, umacniaj i pocieszaj mnie. <br />
Powiedz mi, co mam czynić i każ mi to wykonać. <br />
Podejmę chętnie wszystko, czego ode mnie zażądasz.<br />
Przyjmę wszystko, co na mnie dopuścisz.<br />
Daj mi tylko poznać Twoją świętą wolę. Amen.<br />
<br />
Jeżeli to uczynisz i wytrwasz w wierności tej praktyce, wtedy życie twoje będzie szczęśliwe i radosne. Znajdziesz pociechę nawet wśród cierpienia. Otrzymasz łaskę na miarę twoich trudności i siłę do ich przezwyciężenia, a w ten sposób dojdziesz pełen zasług do bram niebieskich. Takie poddanie się Duchowi Świętemu jest tajemnicą świętości.”<br />
<br />
Od tej pory gwałtownik zaczyna tak dzień. Wstaje, ćwiczy na rozgrzewkę, myje się. Potem klęka lub kładzie się twarzą do ziemi przed Obliczem Chrystusa i sprowadza umysł do serca. Serce zaczyna mu wówczas bić po prawej stronie i może się wsłuchać w głos Ducha. Nawet jeśli nie rozróżni zdań, nie potrafi oddać tej przemowy w słowach, ma pewność, że nastroił wolę do postępowania w zgodzie z najgłębszym pragnieniem.<br />
<br />
I to wystarcza.<br />
<br />
Zawsze.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLqsBo2du4y9r4y7EGA4P7BcB4Uoa1xFmOZD9nIzDkORalm1a0flQl1krncxNc2p-1Ss9TiKyaO0HVWamEVbinNV9TdKb3BlEsZYhc0O21cEyBNou-Fq2ptXuYM-yKwkm1L1dJSbUq5Ac/s1600/Knight+with+Holy+Spirit+gifts.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="234" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLqsBo2du4y9r4y7EGA4P7BcB4Uoa1xFmOZD9nIzDkORalm1a0flQl1krncxNc2p-1Ss9TiKyaO0HVWamEVbinNV9TdKb3BlEsZYhc0O21cEyBNou-Fq2ptXuYM-yKwkm1L1dJSbUq5Ac/s320/Knight+with+Holy+Spirit+gifts.jpg" width="320" /></a></div>Fabbshttp://www.blogger.com/profile/04667108211493015279noreply@blogger.com24tag:blogger.com,1999:blog-3417990373159897313.post-62366726737257899712012-04-14T03:49:00.000+02:002012-04-14T03:49:13.369+02:00RozeznanieGwałtownik pamięta, że ma dwóch aniołów stróżów, bo każdy ma przynajmniej dwóch aniołów stróżów. Jednego od Boga. Drugiego z piekła.<br />
<br />
Bóg posyła swojego, żeby dodawał człowiekowi odwagi. Piekło rozkazuje swojemu, żeby człowieka napełnił strachem. Bóg posyła swojego, żeby pokazywał prawdę. Piekło rozkazuje swojemu, żeby kłamał. Bóg posyła swojego, żeby nie dawał człowiekowi spokoju w trosce o miłość. Piekło przekonuje, żeby człowiek dał sobie spokój.<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Bóg posyła swojego namiestnika, żeby człowieka uczył. Piekło nasyła na człowieka kapusia, który przesyła raporty do centrali i czeka na wskazówki.<br />
<br />
Bóg przeznacza człowiekowi na towarzysza anioła, który ma imię i broń. Piekło przydziela człowiekowi funkcjonariusza, który posługuje się kryptonimem operacyjnym i trucizną.<br />
<br />
Anioł stróż ma twarz. Demon stróż ma maskę anioła stróża. Anioł stróż ma głos. Demon stróż ma symulator mowy anioła stróża. Bo piekło potrafi tylko naśladować posunięcia nieba, ale nie umie pojąć strategii, która za tymi posunięciami się kryje.<br />
<br />
Dlatego gwałtownik, choć słyszy rady aniołów, to ich nie słucha ani w czas wojny, ani w czas pokoju, bo nigdy nie wie, który to anioł do niego przemawia. Rozumie, że Bóg nie bez przyczyny obdarzył go wolnością i wolą. Korzysta zatem z tych darów. Milknie, ucisza hałas duszy i nasłuchuje szmeru pragnienia, które przepływa jak potok przez jaskinię jego serca. Gdzie wezwie go ten głos, tam idzie. Tam kocha albo walczy.<br />
<br />
Natomiast słucha aniołów z uwagą, gdy upadnie albo wrogowi uda się zadać mu ranę. Pozwala ich głosom wniknąć w umysł i ciało, ale po chwili przyjmuje i zostawia w sobie tylko ten, w którym nie pobrzmiewa współczucie, który go nie przekonuje, że teraz ma już prawo, by ktoś otoczył go ciepłem i troską, który jeszcze nie pozwala mu odpocząć.<br />
<br />
Anioł z nieba bowiem ma coś, czego aniołowi z piekła nigdy nie udało się posiąść: wie, co to znaczy służyć.<br />
<br />
Gwałtownik z ulgą zdaje sobie sprawę, że takie słowa nie przejdą zakamuflowanemu przeciwnikowi przez gardło, że taka szorstkość i siła zarazem mogą pochodzić tylko od towarzysza broni, druha, który nadstawia karku dla tej samej sprawy.<br />
<br />
Pozwala więc jego ramionom, by go podniosły, a jego skrzydłom, by dodały mu otuchy.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzLBnlRXR1bvGbTIgY7fRopcHPNU_bLi6-31YcBFYlfNCCLXH22mgSZMx0RUx0oQPnCXLkSNEQziIcLGgRUUvkNtETKaQp1ZJBU2s2h91Sq_74lkPzLtLIQ_CrsVlyqSVqnbGY3P58UzQ/s1600/po+bitwie+2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzLBnlRXR1bvGbTIgY7fRopcHPNU_bLi6-31YcBFYlfNCCLXH22mgSZMx0RUx0oQPnCXLkSNEQziIcLGgRUUvkNtETKaQp1ZJBU2s2h91Sq_74lkPzLtLIQ_CrsVlyqSVqnbGY3P58UzQ/s320/po+bitwie+2.jpg" width="280" /></a></div>Fabbshttp://www.blogger.com/profile/04667108211493015279noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-3417990373159897313.post-78215318660981377952012-04-08T22:00:00.001+02:002012-04-08T22:03:12.456+02:00Spisek ChrystusaGwałtownik, gdy idzie o sprawy ducha, nie dowierza zmysłom.<br />
<br />
Zdarzało się, że oczy pokazywały mu Chrystusa, choć w rzeczywistości oglądał pustkę lub zwodnicze widmo.<br />
<br />
Zdarzało się też, że Chrystus stawał przed nim, a oczy pozostawały na Jego obecność ślepe.<br />
<br />
Nic, nawet miłość, nie może uzdrowić tej kondycji zmysłów, póki nie przejdziemy przez zasłonę i nie ujrzymy twarzą w twarz. Póki nie poznamy tak, jak sami zostaliśmy poznani.<br />
<br />
Dlatego Maria, choć „ujrzała Jezusa, nie wiedziała, że to Jezus”, lecz wydawało jej się, iż rozmawia z ogrodnikiem (J 20,14n). Dlatego oczy uczniów podczas ucieczki z Jerozolimy pozostawały „na uwięzi, tak że Go nie poznali” (Łk 24,16).<br />
<br />
Gwałtownik wszakże odkrył sekret umiłowanego ucznia.<a name='more'></a><br />
Jan przybiegł do grobu Jezusa, lecz nie wszedł do środka. Uważał, że pierwszeństwo tego przywileju należy się Piotrowi. Czekał więc na niego i tylko zerkał przez wejście do pieczary. „A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna” (J 20,5). Po chwili zjawił się Szymon, wszedł do wnętrza, a gdy oczy przyzwyczaiły się do mroku, „ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na swoim miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył” (J 20,6-8).<br />
<br />
Dlaczego, choć obaj patrzyli na ten sam kawałek materiału, Jan uwierzył, a Piotr jeszcze nie?<br />
<br />
Ponieważ Jan wiedział jak Jezus zwykł składać swoje chusty. Zrozumiał w tej chwili z całą oczywistością, że tylko Jezus mógł złożyć zawój ze swej głowy właśnie w taki sposób i właśnie w takim miejscu. Mistrz zostawił znak. Znak, który tylko Jan mógł rozpoznać.<br />
<br />
„Ujrzał i uwierzył” (J 20,8).<br />
<br />
Maria również rozpoznała Jezusa dopiero, gdy dał jej znak. Wypowiedział jej imię tak, jak nikt inny, by tego zrobić nie potrafił. Znak też przebudził uczniów w Emaus. „Wtedy oczy im się otworzyły i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu” (Łk 24,31).<br />
<br />
Dlatego gwałtownik nie wypatruje Chrystusa, ale Jego śladów.<br />
<br />
Pyta o drogę, a potem chodzi tropami, które Mistrz mu zostawia w odpowiedzi.<br />
<br />
Gwałtownik rozumie Jego strategię. Wie, że póki trwa czas zbierania armii, budzenia ludzi do powstania, trzeba zachować wszystkie reguły konspiracji. Ale przeczuwa już chwilę wezwania do otwartej walki.<br />
<br />
Chwilę, w której Lew odsłoni swe Oblicze.<br />
<br />
Ku radości sprzymierzeńców i trwodze wroga.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkaQ6VKbiz109YWKPClCXh2XX9bqoPlbXY2FbQG-807GtCJt4sW1nVXWROz0iyfhMYwNwEAdngnwsYqm67ci74PX9fiQP_zd0-5ghrZLbukwxk329mIMTkRZzT3ncfCSzzPnzAuK6jfQE/s1600/justice+warrior+on+lion.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="237" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkaQ6VKbiz109YWKPClCXh2XX9bqoPlbXY2FbQG-807GtCJt4sW1nVXWROz0iyfhMYwNwEAdngnwsYqm67ci74PX9fiQP_zd0-5ghrZLbukwxk329mIMTkRZzT3ncfCSzzPnzAuK6jfQE/s320/justice+warrior+on+lion.jpg" width="320" /></a></div><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/z1ZGSjl0QPE?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>Fabbshttp://www.blogger.com/profile/04667108211493015279noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-3417990373159897313.post-29528955894718346832012-04-06T19:49:00.000+02:002012-04-06T19:49:24.553+02:00Wielki Piątek"Oto przedziwne natchnienie dla naszej kondycji:<br />
ciebie i mnie nie powinno być tu i teraz.<br />
Wszyscy jesteśmy widmami.<br />
Każdy żyjący chrześcijanin jest krążącym po świecie martwym poganinem."<br />
<br />
<div class="tytul"><em>Gilbert Keith Chesterton, Ortodoksja</em></div><div class="tytul"><em></em> </div><div class="tytul">Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność.</div><div class="tytul">Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata,</div><div class="tytul">dlatego was świat nienawidzi.</div><div class="tytul">Gdybym nie przyszedł i nie mówił do nich, nie mieliby grzechu.</div><div class="tytul">Teraz jednak nie mają usprawiedliwienia dla swego grzechu.</div><div class="tytul">Kto Mnie nienawidzi, ten i Ojca mego nienawidzi.</div><div class="tytul">Gdybym nie dokonał wśród nich dzieł, których nikt inny nie dokonał, nie mieliby grzechu.</div><div class="tytul">Teraz jednak widzieli je, a jednak znienawidzili i Mnie, i Ojca mego.</div><div class="tytul">Ale to się stało, aby się wypełniło słowo napisane w ich Prawie:</div><div class="tytul">Nienawidzili Mnie bez powodu.</div><div class="tytul"> </div><div class="tytul"><em>Ewangelia według Świętego Jana 15,19.24-25</em></div><div class="tytul"><em></em> </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><object width="320" height="266" class="BLOGGER-youtube-video" classid="clsid:D27CDB6E-AE6D-11cf-96B8-444553540000" codebase="http://download.macromedia.com/pub/shockwave/cabs/flash/swflash.cab#version=6,0,40,0" data-thumbnail-src="http://3.gvt0.com/vi/NWqG_tDHE7s/0.jpg"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/NWqG_tDHE7s&fs=1&source=uds" /><param name="bgcolor" value="#FFFFFF" /><embed width="320" height="266" src="http://www.youtube.com/v/NWqG_tDHE7s&fs=1&source=uds" type="application/x-shockwave-flash"></embed></object></div><div class="tytul"> </div><div class="tytul"> </div>Fabbshttp://www.blogger.com/profile/04667108211493015279noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3417990373159897313.post-4991992951762535232012-04-05T22:15:00.000+02:002012-04-05T22:15:27.071+02:00Wielki CzwartekChcesz dziś naprawdę odwdzięczyć się jakiemuś księdzu? Dobrze mu życzyć?<br />
<br />
Daj mu znać.<br />
<br />
Ale i tak najlepszy sposób masz tutaj:<br />
<br />
<a href="http://www.kaplani.com.pl/modlitwa/index.html">http://www.kaplani.com.pl/modlitwa/index.html</a><br />
<br />
<br />
To nazywam Wielkim Czwartkiem.Fabbshttp://www.blogger.com/profile/04667108211493015279noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3417990373159897313.post-74039364324915869312012-04-04T17:48:00.000+02:002012-04-04T17:48:50.572+02:00Krzycz na cały głos! Nie przestawaj!Dobra wiadomość!<br />
<br />
Na początku marca głosiłem rekolekcje wraz z prof. Janem Andrzejem Kłoczowskim OP i bp Grzegorzem Rysiem w jezuickiej bazylice NSPJ w Krakowie. Z okazji Wielkiego Tygodnia portal Deon.pl postanowił udostępnić zapis tamtych konferencji on line. Posłuchać można tutaj:<br />
<br />
<a href="http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/pismo-swiete-rozwazania/art,966,krzycz-na-caly-glos-nie-przestawaj-2.html">http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/pismo-swiete-rozwazania/art,966,krzycz-na-caly-glos-nie-przestawaj-2.html</a><br />
<br />
Ale uwaga! Trzeba się z tym raczej spieszyć, bo wkrótce ponoć te streamy mają zniknąć. Polecam!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0Pb0FhfZuGGfWqAHBCWVaGoGBE-oVGN_zCmnF10hIuKt5Dqjs1ciq3VvA3xPcy12wV4MYNPR4tJnoYVLV-R5RjMXXGGrmOLtgR0zm2BxyR38OGNFqePz4iUHyCGEE7Ym__u8_5yTb5lk/s1600/reko+krako.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0Pb0FhfZuGGfWqAHBCWVaGoGBE-oVGN_zCmnF10hIuKt5Dqjs1ciq3VvA3xPcy12wV4MYNPR4tJnoYVLV-R5RjMXXGGrmOLtgR0zm2BxyR38OGNFqePz4iUHyCGEE7Ym__u8_5yTb5lk/s320/reko+krako.gif" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div>Fabbshttp://www.blogger.com/profile/04667108211493015279noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3417990373159897313.post-35824652656019418402012-04-02T22:20:00.000+02:002012-04-02T22:20:15.979+02:00Odpowiedź Poecie- Ale czemu przychodzisz do mnie? – zapytał gwałtownik. – W mojej robocie nie ma uroku. To warsztat krwi, potu, mozołu, wędrówki, walki, bólu w mięśniach i rzygania z wysiłku. Tego też uczę. Twoje zaś zadanie polega na tym, żeby patrzeć na dzieła takich jak ja, potem znaleźć w nich wielkość czy piękno, opisać słowami i wyśpiewać ku zachwytowi gawiedzi. Tym łatwiej ci to pewnie przychodzi, że spoglądasz z oddali. Jakiej więc rady się ode mnie spodziewasz? W czym mógłbym ci pomóc?<a name='more'></a>Poeta skinął głową na znak, że się zgadza.<br />
<br />
- Prawda, że patrzę z daleka. Bo kto miałby docenić i wysławić chwałę bohaterów lepiej, niż ten, co sam do takiej chwały tęskni, ale się boi postawić życie na szalę? – westchnął. – Dostrzegam jednak między nami podobieństwo: obaj działamy z miłości. Widzę surowość twoich działań, ale wiem, że wypełnia je umiłowanie. Nie wiem czy robisz to, bo kochasz niewiastę, ojczyznę, Boga, czy po prostu samo zajęcie. Wiem tylko, że robisz to z miłości. Ja tworzę wiedziony tą samą pobudką. Oczywiście, że łechce mnie, kiedy słowa pochwały wypowie po moim występie król i dworzanie, a młódki spozierają ku mnie z żarem w oczach. Lecz wierz mi, gdyby przyszedł czas, że monarcha poezji by zakazał, choćby pod karą śmierci, składałbym rymy dalej, bo bym nie zdzierżył tego ognia w umyśle i sercu. Nie znalazłem tego u innych artystów. Same z nich dziwki i trefnisie, co się łaszą jak koty do sakiewki lub sławy. Dlatego po radę przychodzę do ciebie, bo wierzę, że mnie w kłopocie moim zrozumiesz.<br />
<br />
Gwałtownik ani drgnął, ale słuchał z uwagą, poeta przyjął to więc za dobrą monetę i kontynuował:<br />
<br />
- Widzisz… - złożył dłonie i splótł palce, jakby chciał się pomodlić – Dopadło mnie rozczarowanie, niezadowolenie… Smutek… Jakbym się zgubił w tym, co robię… Lata mijają, a ja wciąż gonię za doskonałością moich wierszy… I zaczynam podejrzewać, że gonię za chimerą… Albo też nie dorastam do wielkości mojego daru. Widzisz, za każdym razem, kiedy się biorę do pisania, wybucha we mnie entuzjazm, rozpala mnie wizja, tworzę jak w gorączce, bo się nie mogę doczekać wspaniałości tego, co powstanie. Żyję nadzieją, że oto ten poemat, to właśnie dzieło spełni wreszcie oczekiwania, jakie w nim pokładam. Że uda mi się sięgnąć tego ideału, który przewiduję wyobraźnią i przeczuwam sercem… Ale kiedy kończę, zawsze wydaje mi się, żem ani w połowie nie oddał tego światła i ognia, które tak mnie rozpalały! Owszem, ludzie klaszczą, dwór się zachwyca, konkurenci się pienią z zazdrości… Cóż z tego? Skoro ja wiem to, czego oni nawet nie podejrzewają: żem im dał ledwie okruch z ogromu splendoru, jakim w sobie nosił… I nie wiem jak to zmienić.<br />
<br />
Po chwili milczenia gwałtownik zapytał:<br />
<br />
- I tyle?<br />
<br />
Poeta wbił w niego wzrok ze zdumieniem i wściekłością.<br />
<br />
- Tyle? – wrzasnął. – Tyle?! Czyś nie zrozumiał, co ci powiedziałem? To mnie morduje. To mnie toczy od środka jak zaraza. Boję się zająć nowym natchnieniem, bo wiem, że sprowadzi na mnie to samo cierpienie. Ale i tak piszę, znowu i znowu, i znowu, choć wiem, że znowu mi nie wyjdzie… Nie mogę tego nie robić, a nie umiem tak zrobić, żeby wreszcie wizję, z całym jej bogactwem, przenieść w rzeczywistość i zamknąć w namacalnym słowie. Żyć się odechciewa…<br />
<br />
Gwałtownik położył mu dłoń na ramieniu.<br />
<br />
- Poeto, odpowiedziałeś już sobie, zanim jeszcze podzieliłeś się ze mną tym bólem. Przyznałeś na początku, że tworzysz z miłości. To ona sprawia, że twoje dzieła zachwycają ludzi i ona nie pozwala ci spocząć, póki nie zaśpiewasz pieśni ponad pieśniami. Ta chwila jednak nie zdarzy ci się tutaj, na tej ziemi.<br />
<br />
Gwałtownik sięgnął po Księgę, przewertował parę stron i zaczął czytać:<br />
<br />
- Tu bowiem „po części tylko poznajemy i po części prorokujemy. Gdy zaś przyjdzie to, co doskonałe, zniknie to, co jedynie cząstkowe… teraz bowiem widzimy jakby w zwierciadle, niejasno. Wtedy natomiast zobaczymy twarzą w twarz. Teraz poznajesz po części, wtedy zaś poznasz tak, jak i ty zostałeś przez Miłość poznany” <em>(1 Kor 13,9-10).</em> Dlatego kiedy robisz to, co kochasz, żaden owoc twoich działań nie może ci w pełni smakować, nie może cię całkiem zaspokoić.<br />
<br />
Włożył Księgę w dłonie poety i dodał:<br />
<br />
- Dlatego przestań się zamartwiać, a zacznij z tego cieszyć. Co prawda dzieło, które jutro stworzysz zada ci znowu ranę niezadowolenia. I tak pojutrze. I tak aż po kres życia. Ale dzięki temu bólowi – i tylko dzięki niemu! - nigdy się nie sprzedasz, nigdy nie spoczniesz, nigdy nie przestaniesz rosnąć w siłę. Zrozumiesz, że utwór to krok do utworu kolejnego, że koniec dzieła to nieuchronny początek dzieła następnego. To jeszcze głębsze zanurzenie w miłość, które musi naciąć serce, żeby je powiększyć. A gdy w końcu staniesz przed Sądem, nikt się nie ośmieli żądać, byś zdał sprawę ze swoich postępków, bo blizny po tych ranach przemówią za ciebie. Wierz mi. Każdą z nich Pan Zastępów zostawi na twojej piersi jako order bohaterstwa z pola chwały. <br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-xdLerhduJie-yUnl1fdhJH3G2Ee6XFWfgsDRJmjygl5mEbp5yN2N4nW_ppOIFGhMvdA-tggucXqBWDmAEO6ENK7l3gSgR3VnR4i7l9pjYEYsDGNUxi4VQWvjnFiz9egw_TqhZIwC90E/s1600/Sir+Gawain+and+the+Green+Knight+by+Julek+Heller.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-xdLerhduJie-yUnl1fdhJH3G2Ee6XFWfgsDRJmjygl5mEbp5yN2N4nW_ppOIFGhMvdA-tggucXqBWDmAEO6ENK7l3gSgR3VnR4i7l9pjYEYsDGNUxi4VQWvjnFiz9egw_TqhZIwC90E/s320/Sir+Gawain+and+the+Green+Knight+by+Julek+Heller.jpg" width="221" /></a></div>Fabbshttp://www.blogger.com/profile/04667108211493015279noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-3417990373159897313.post-62822317492305492462012-03-31T17:08:00.000+02:002012-03-31T17:08:54.358+02:00Ballada o Dzielnym DruhuOd wielu już lat w okolicy Wielkiego Tygodnia wraca do mnie wiersz, który napisał Ezra Pound, pod tytułem "Ballad of the Goodly Fere". Kilka razy zabierałem się też, żeby go tu opublikować, ale w oryginale nie miałoby to sensu, zaś po polsku nie znalazłem tłumaczenia, które choć w części zdołałoby oddać surowość i siłę tego tekstu.<br />
<br />
Istnieje co prawda parę przekładów, jednak brzmią one jak wiersze sarmackie albo naśladują pieśni rycerzy rodem ze śreniowiecza. Nie podobają mi się, bo są... za ładne. Tymczasem Pound, poeta subtelny i wyrafinowany, ten akurat wiersz ustylizował na rodzaj ni to szanty, ni to folkowej improwizacji, bo chciał opowiedzieć o Jezusie jako twardzielu, któremu należy się od innych twardzieli szacunek. Sam sposób rymowania, kończenia wersów krótkimi, jednosylabowymi wyrazami, powtarzania zwrotów i całych fraz przywodzi natomiast na myśl całkiem współczesny hip-hopowy freestyle.<br />
<br />
Postanowiłem więc wziąć się do roboty i przetłumaczyć ten utwór wiernie, zarówno pod względem treści jak i stylu. Jeśli ktoś chciałby sprawdzić rzetelność mojej pracy, oryginał może znaleźć na przykład TUTAJ: <a href="http://www.poemhunter.com/poem/ballad-of-the-goodly-fere/">http://www.poemhunter.com/poem/ballad-of-the-goodly-fere/</a><br />
<br />
Rozumiem, że ten sposób opisywania Ukrzyżowania czy samego Pana Jezusa może wzbudzić kontrowersje, ale też wiem, że dla Czcigodnych Czytelników tego bloga taki wiersz to gratka.<br />
<br />
Przyjmijcie go więc jako mój prezent dla Was z okazji Niedzieli Męki Pańskiej. I niech się przyczyni do głębszej modlitwy w ten dzień. A potem do wierniejszego naśladowania naszego Dzielnego Druha!<br />
<a name='more'></a><br />
<strong>Ballada o Dzielnym Druhu</strong><br />
(Pieśń, którą Szymon Gorliwy zaśpiewał wkrótce po Ukrzyżowaniu)<br />
<br />
<br />
Czy się stracił nam ten Najlepszy Druh<br />
Przez kapłanów i szubienicę z drwa?<br />
Przyjaciel krzepkich, męskich dusz,<br />
Co kochał statki i morza dal.<br />
<br />
Kiedy przyszli ze zgrają, by w areszt Go wziąć,<br />
Jego uśmiech dobrze było widzieć nam.<br />
„Najpierw tych wypuśćie!”, mówić do nich jął,<br />
„Albo z wami policzę się sam”.<br />
<br />
Posłał nas pod szpalerem skrzyżowanych dzid<br />
I z pogardą wyszydził ich tam:<br />
„Czemuż to nie pojmał mnie nikt,<br />
Gdym po mieście przechadzał się sam?”<br />
<br />
Jego „Zdrowie!” winem czerwonym jak krew<br />
Przy Ostatniej Wieczerzy każdy w gardło lał.<br />
Trzebionym kapłanem nie był On, o nie!<br />
Lecz prawdziwym chłopem na schwał.<br />
<br />
Widziałem jak setkę mężów gnał,<br />
Rozpuściwszy nad nimi swój bicz,<br />
Za to, że miejsce modlitewnych chwalb<br />
Zamienili w jarmarczną dzicz.<br />
<br />
Dziś chcą zamknąć Go w książce i zza liter krat<br />
Przemądrzałych teorii pisać kolejny tom.<br />
Ale molem książkowym nie był nasz Dzielny Brat.<br />
Morza dal – oto co kochał On.<br />
<br />
Jeśli myślą, że w sidła ich Druh nasz wpadł,<br />
To swą głupotą sięgnęli już dna.<br />
„Na ucztę pójdę”, rzecze Dzielny Chwat,<br />
„Choć przez Krzyż wiedzie droga ta”.<br />
<br />
„Zdrowie chromym i ślepym zwracał jeden mój gest,<br />
Martwych wskrzeszał – pamięć tego w was trwa.<br />
Dziś ujrzycie, co źródłem mocy tej we Mnie jest:<br />
Jak odważny mężczyzna umrzeć na drzewie ma.”<br />
<br />
Synem Bożym był ten Dzielny Zuch.<br />
Braćmi swymi kazał nam być On.<br />
Zobaczyłem jak strwożył tysiąc męskich dusz.<br />
Zobaczyłem na Krzyżu Go.<br />
<br />
Jednym krzykiem nie krzyknął, gdy gwoździe wbili Mu,<br />
A krwi wrzącej wytrysnął chlust.<br />
Szkarłatnego nieba ogarów jęknął tłum,<br />
Lecz krzyk z Jego nie dobył się ust.<br />
<br />
Zobaczyłem jak strwożył tysiąc męskich dusz<br />
Na jednej z galilejskich skał.<br />
Skomleli, gdy pośród nich szedł spokojnie wzdłuż,<br />
A oczy miał szare jak szkwał,<br />
<br />
Jak szkwał, co zniweczy każdej żeglugi plan,<br />
Bo rozpętał wiatrów wściekły ryk,<br />
Jak ten szkwał z Genezaret, który Pan<br />
Uciszył rozkazem swym w mig.<br />
<br />
Panem całej ludzkości był nasz Dzielny Druh,<br />
Przyjacielem wiatru i mórz.<br />
Jeśli sądzą, że trupem położyli Go,<br />
To durniami na wieki są już.<br />
<br />
Ja widziałem, że z plastra miodu On jadł,<br />
Gdy Go gwoźdźmi nadziali na Krzyż.<br />
<br />
<br />
EZRA POUND<br />
<br />
<br />
<em>Tłumaczenie: Fabian Błaszkiewicz</em><br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8BmxnJ05_4tG9s46bqhD_6wJ0XV9NOyMRnKbaA2lgpX6No5fdJECCHJJgueactJDlNB-yOxoznR35z-LkIwoctduYZiHGatrmvzVKlVT8r_Fby5_UrDqkp6hO9suew9thoTOriAEy8Aw/s1600/Jezus+na+Krzy%C5%BCu.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="239" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8BmxnJ05_4tG9s46bqhD_6wJ0XV9NOyMRnKbaA2lgpX6No5fdJECCHJJgueactJDlNB-yOxoznR35z-LkIwoctduYZiHGatrmvzVKlVT8r_Fby5_UrDqkp6hO9suew9thoTOriAEy8Aw/s320/Jezus+na+Krzy%C5%BCu.jpg" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div>Fabbshttp://www.blogger.com/profile/04667108211493015279noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-3417990373159897313.post-71934138277123817822012-03-24T01:00:00.000+01:002012-03-24T01:00:10.923+01:00PowrotyGwałtownik zszedł z miedzy na trakt, który prowadził do wioski. Mgła się podnosiła, słońce stało wysoko, łąki aż drżały od krzątaniny i brzęczenia owadów. Rosa schła od światła. Ciepło zieleniło drzewa. W oddali zamajaczyła mu sylwetka.<br />
<br />
Chłop, który zaprzęgał konia do pługa, wyprostował się, przysłonił dłonią oczy, popatrzył i zamachał w geście pozdrowienia.<br />
<br />
- Bóg zawsze między mną i tobą, bracie! – krzyknął.<br />
<br />
Gwałtownik wszedł na pole, sięgnął po grudę ziemi, ucałował i odpowiedział:<br />
<br />
- Teraz i na wieki!<br />
<br />
Podali sobie prawice i uścisnęli. Chłop rzucił:<br />
<br />
- Radem, żeś wrócił – lecz z twarzy jego biła surowość.<br />
<a name='more'></a><br />
- Rad, nierad… Słowami przyjaźni mnie witacie, ale na uśmiech was nie stać – zauważył gwałtownik. – Coś się stało?<br />
<br />
- Nic właśnie – odparł chłop. – Długo cię nie było.<br />
<br />
Z zarośli wyskoczyła kuropatwa, pobiegła wzdłuż bruzdy, wzbiła się w powietrze i odleciała z furkotem. W badylach coś jednak musiało zostać, bo witki a to tego, a to tamtego krzewu trzęsły się, jakby ktoś je od spodu potrącał.<br />
<br />
- Lis – skomentował gwałtownik.<br />
<br />
- Ano – mruknął chłop i gdy znów spojrzeli sobie w oczy, powtórzył – Długo cię nie było. Radem, żeś wrócił, alem nierad, że dopiero jak się zima kończy.<br />
<br />
- Wy uprawiacie rolę. A ja, wiecie, że z czego innego żyję. Mnie pora roku nie utrzymuje. Jak przychodzi czas, żeby ruszyć, to ruszam.<br />
<br />
- Na całą zimę? – żachnął się chłop. – Przecie wici nie posyłali. Dzwon na trwogę nie bił. Znaczy się za swoim żeś poszedł. Byś był, byś uczył. A tak po co uczyć? Ogień ino w ludziach palić po próżnicy? Jeszcze byś nawet poszedł, ale wrócił pokrótce, to byś tego ognia dopilnował. A tak? Jak człowiek z ogniem takim sam zostaje, to go suszy. A jak go suszy, to pije…<br />
<br />
Pokręcił głową, skrzywił się i dodał:<br />
<br />
- Całą zimę my pili.<br />
<br />
Gwałtownik usiadł na ziemi. Położył obok siebie torbę. Odpiął broń.<br />
<br />
- Jędrzeju – zaczął. – Po to przecież uczę. Żeby w was ogień zapalać i żeby ten ogień trwał, i żeby was od niego suszyło. Żebyście zaczęli łaknąć. Ale sami wiecie, że picie tego pragnienia nie zaspokoi. Gdyby mogło, to by wystarczyło raz się schlać na umór i spokój. A się okazuje, że trzeba chlać dalej, co? Bo picie tylko pozwala na chwilę zapomnieć o ogniu w sercu i łaknieniu, które ten ogień rozpala. Takie pragnienie możesz ugasić tylko wodą życia, a jej nigdy nie ma w miejscu, gdzie ci się serce podpaliło. Trzeba po nią iść gdzie indziej. Ja czasem więc za chlebem wyruszam, a czasem właśnie za tą wodą życia. Przecież wam o tym mówiłem. Kiedy was uczę i widzę, że ogień już płonie, wiem, że mogę iść gasić moje własne ognisko. Więcej uczenia nigdy nic nie daje. Działa tak samo jak gorzałka. Sprawia, że się zapomina o ogniu i nauce pierwszej…<br />
<br />
Twarz chłopa spochmurniała i złagodniała zarazem.<br />
<br />
- Ano – westchnął. – Tylko jak ruszyć, kiedy wszystko trzyma? Jak ruszyć, kiedy strach? Że człowieka obśmieją, że człowiek nie dojdzie, że siły odejdą w pół drogi… To picie to zawsze o strach jest. Pomaga na strach. Ty też pomagasz na strach. Dlatego lepiej jak jesteś.<br />
<br />
Gwałtownik wstał.<br />
<br />
- Na strach pomaga wymarsz. Gdziekolwiek. W dal albo w siebie. Bo strach nie umie chodzić, umie tylko pełzać. Więc kiedyś wreszcie wyrusz. Możesz nie dojść do celu, zawrócić w pół drogi. I co z tego? Lepiej nawet błądzić, ale iść, niż stać w miejscu i dać się zeżreć ślimakom.<br />
<br />
Uścisnął jeszcze raz dłoń Jędrzeja i poszedł w stronę wioski.<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAtKG6i6D6Sl9JL26sUdm2votC9ZudeYZb9mTlvHHTS36DKz-RUn3ddNA8y4MeqijIOuUiDD5oW5ZD4qq24ALDxpqfjy6E4DbhXaAKBGm1B1NLsMpn4w-BCcJPca6mwE45VGsndrw8yhw/s1600/40984407.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAtKG6i6D6Sl9JL26sUdm2votC9ZudeYZb9mTlvHHTS36DKz-RUn3ddNA8y4MeqijIOuUiDD5oW5ZD4qq24ALDxpqfjy6E4DbhXaAKBGm1B1NLsMpn4w-BCcJPca6mwE45VGsndrw8yhw/s320/40984407.jpg" width="320" /></a></div>Fabbshttp://www.blogger.com/profile/04667108211493015279noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-3417990373159897313.post-38842868313874896792011-12-22T23:32:00.001+01:002011-12-22T23:34:43.958+01:00Wyczyn<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: x-small;"><em>Gdy broń dymiącą z dłoni wyjmę<br />
i grzbiet jak pręt rozgrzany stygnie,<br />
niech mi nie kładą gwiazd na skronie<br />
i pomnik niech nie staje przy mnie.<br />
<br />
Krzysztof Kamil Baczyński</em></span><br />
<br />
<br />
- Powiadają, że w bitwie pod Externum, gdy walka trwała już kilka godzin, a poległo tylu, że od ich krwi na placu boju zrobiło się błoto, ty nagle usiadłeś, odłożyłeś oręż i zapaliłeś papierosa. Z takim spokojem jakbyś właśnie wrócił z kościoła, zjadł obiad i chciał odpocząć na ganku, bo niedziela. Prawda to?<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
- Prawda, karczmarzu – odparł gwałtownik i upił piwo z kufla. – A że kamień mi się trafił, to nawet dupska nie umoczyłem.<br />
<br />
Dziewka do posług parsknęła śmiechem. Wszyscy goście już wyszli, więc miała czas, żeby przysłuchiwać się rozmowie.<br />
<br />
- Nie rżyj, łazęgo, tylko stoły idź wycierać – karczmarz zdzielił ją ścierką i wrócił do gwałtownika. – No, ale powiadają, żeś to zrobił z rozmysłem. Żeby tamtych poniżyć, a naszym dodać odwagi…<br />
<br />
Gwałtownik pokręcił głową ze zniecierpliwieniem.<br />
<br />
- Powiadają, powiadają i mieszają. Dwie historie poplątali. To, o czym wy mówicie zdarzyło się Siedzącemu Bykowi w bitwie nad Małym Rożyskiem. Dowodził wtedy całą kampanią, więc nie brał udziału w starciu, tylko patrzył ze wzgórza i wydawał rozkazy. Ale młodym wojownikom się to nie spodobało. Pomyśleli, że się zestarzał i unika walki ze strachu przed śmiercią. Kiedy takie szemranie dotarło do jego uszu, zsiadł z konia, odłożył broń, poszedł w sam środek kotła, usiadł na ziemi i zapalił fajkę pokoju. Dookoła wrzask, mord, świszczą strzały, a ten ćmi. On to zrobił, żeby natchnąć swoich wojowników, pokazać co naprawdę znaczy śmiałość – i mu się udało… A ja… Siadłem, bo się zmęczyłem.<br />
<br />
Karczmarz klepnął z uznaniem w blat szynku.<br />
<br />
- Skromność!<br />
<br />
- Zmęczenie – powtórzył z naciskiem gwałtownik. – Widzicie, dobrodzieju, w każdej wojnie przychodzi taka chwila. Idzie się, dzięki łasce Bożej, z bitwy do bitwy, skórę ratuje. Człowieka niesie zdziwienie, że jeszcze żyje. Czasem euforia, bo się wygrywa. A mało który żołnierz zauważa jak ten trud mu się odkłada w członkach, w głowie… Ba! Nawet w sumieniu. I wtedy się to staje. Na samym środku placu boju. W zwarciu z przeciwnikiem. Naprężasz muskuły, wlepiasz w niego gały, jakbyś go chciał samym wzrokiem odepchnąć, chcesz zmienić balans, żeby go wytrącić z równowagi, zrobić unik, kopnąć, haratnąć żelazem przez plecy, żeby już nie wstał, a tu… Wszystko ci nagle cichnie… Wychodzisz z siebie, stajesz obok, patrzysz wokół, słuchasz wokół, niuchasz wokół… I nic. Nic nie czujesz. Wszystko wygląda jak spod pędzla malarza. Niby prawda, ale tylko taka do oglądania, która się zatrzymała w jednym ujęciu, która ciebie nie dotyczy, boś tu przyszedł w charakterze widza. Zgiełk cichnie, wisi w powietrzu. Ktoś flaki wypruwa z twojego kompana, inny rzyga ze strachu albo wysiłku, ten czy ów trup leży w brei z juchy i gówna, nie wiesz czy i tyś się nie posrał w całym tym szaleństwie, ale ze zdumieniem odkrywasz, że smród zniknął. Jakby ci kto włożył łeb pod wodę. Nic nie czujesz. Nic. Potem wracasz do siebie i zmysły ci wracają, lecz jedno, co czujesz, to… Że ci się już nie chce. Z mięśni ci się robi siano, z myśli siano, z woli walki siano. Przychodzi zmęczenie jak krowa i żre z ciebie to siano, i żuje, i ślepi się na ciebie popielatym okiem, i ślini popielatym śluzem…<br />
<br />
Gwałtownik odstawił kufel.<br />
<br />
- W takich chwilach, karczmarzu, wojak może próbować wykrzesać z siebie jeszcze jaką iskrę. Ale wtedy od iskry zajmuje się to siano. Trzaśnie mieczem parę razy, buchnie ogniem i traci resztkę siły. Nawet nie zauważy jak go wróg dopada, bo mu mrocznieje przed oczami. Może też udawać, że nic się nie stało. Dalej walczy, tylko ruchami kukły. Byle nikt nie zauważył, że osłabł. Nie czuje rąk, nie czuje nóg, macha jak strach na wróble, siano się sypie rękawami. Nie wie czy w tym kołowrotku trafił nieprzyjaciela czy swojego. Więcej z niego szkody, niż pożytku… Mnie w tamtej bitwie właśnie takie znużenie dopadło. Nie chciałem się podpalać, bo wiedziałem, że to się musi skończyć śmiercią. Nie chciałem też niczego udawać, żeby czasem którego z naszych nie uderzyć. Więc odepchnąłem tego żołdaka, co akurat na mnie nacierał, wsparłem się na mieczu, bom nawet tyle siły nie miał, żeby porządnie uklęknąć i się pomodliłem.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-wonCcXNfimg/TvOvrnnPceI/AAAAAAAAAGc/4dkfBO7c2Tk/s1600/ironclad.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://2.bp.blogspot.com/-wonCcXNfimg/TvOvrnnPceI/AAAAAAAAAGc/4dkfBO7c2Tk/s320/ironclad.jpg" width="212" /></a></div><br />
- Pomodliłeś?<br />
<br />
- Pomodliłem. Podziękowałem za wszystko, czego mi Bóg dał doświadczyć i powierzyłem swoje życie Jego prawicy, bo wiedziałem, że póki co na moją nie mogę liczyć. Potem siadłem na kamieniu, zapaliłem i dalej się modliłem.<br />
<br />
- A jak się to modli w takiej sytuacji? – karczmarz nie zauważył, że ścierka wypadła mu z ręki na podłogę. Drapał się po bliźnie na szyi i słuchał.<br />
<br />
- Za siebie tak: „Pan światłem i zbawieniem moim, to kogo niby mam się bać? Pan obrońcą mego życia, więc przed kim niby miałbym czuć trwogę? Gdy na mnie nacierają złoczyńcy, żeby zeżreć moje ciało, wtedy oni, wrogowie moi i nieprzyjaciele, chwieją się i padają. Chociażby stanął naprzeciw mnie obóz, moje serce nie poczuje strachu. Chociażby przeciw mnie jednemu wybuchła cała wojna, nawet wtedy będę czuł tylko ufność. Albowiem On przechowa mnie w swym namiocie w chwili nieszczęścia, ukryje mnie w środku swojego sanktuarium, a potem wydźwignie na skałę. Już teraz głowa moja się podnosi nad nieprzyjaciół, co wokół mnie stoją. Choćby mnie opuścili ojciec i matka, to jednak Pan wesprze mnie swym ramieniem. Panie, nie wydawaj mnie na łaskę moich wrogów, bo to oszczercy i świnie. Wierzę, że jeszcze żyć będę, aby oglądać dobro Twoje, Panie!” (Ps 27)<br />
<br />
- Tak się modliłeś? – wrzasnął karczmarz i trzepnął pięścią w blat z podnieceniem.<br />
<br />
- Za siebie. Bo jak paliłem, to już tylko za pozostałych. A jak który z naszych się zbliżył do mnie w walce, to mu krzyczałem z tego kamienia: „Tysiąc padnie u twojego boku, dziesięć tysięcy po twojej prawicy, ale ciebie to nie spotka! Będziesz chodzić po tych gadach, będziesz deptać po tych żmijach, będziesz miażdżyć łeb samego smoka! Dostaniesz od Pana pióra, dostaniesz Jego skrzydła! On jest twoim puklerzem i tarczą!” (Ps 91)<br />
<br />
- No, toś jednak zagrzewał ich do walki…<br />
<br />
Gwałtownik westchnął i zmrużył oczy.<br />
<br />
- Mówię wam, gospodarzu, jak się chce odsapnąć, tak naprawdę odsapnąć, to nic tylko siąść naprzeciw kogoś, kto się mozoli i raczyć go słowem otuchy…<br />
<br />
Uśmiechnęli się do siebie. Po chwili jednak karczmarz, gdy dolewał gwałtownikowi piwa, spoważniał i powiedział:<br />
<br />
- Hej, ale żeby sobie zdać sprawę w samym środku masakry, że musisz odpocząć… I jeszcze, żeby na czas przerwać walkę i naprawdę to zrobić… To dopiero odwaga!<br />
<br />
Spojrzał gwałtownikowi w oczy i zapytał:<br />
<br />
- I nawet strzała cię nie drasnęła? Nic? A ten, coś go odepchnął?<br />
<br />
Gwałtownik wzruszył ramionami.<br />
<br />
- Nic. Tylko coś sapnął, że mi się chyba do końca popierdoliło i rzucił się gdzie indziej.<br />
<br />
Obaj wybuchnęli śmiechem, wznieśli kufle w toaście i wypili.<br />
<br />
<br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: x-small;"><em>Palce mam - każdy czarną lufą,<br />
co zabić umie. - Teraz nimi<br />
grać trzeba, i to grać do słuchu.<br />
(…)<br />
Oczy - granaty pełne śmierci,<br />
a tu by trzeba w ludzi spojrzeć<br />
i tak, by Boga dojrzeć w piersi.<br />
(…)<br />
I pośród nich jakże ja stanę<br />
z garścią, co tylko strzelać umie,<br />
z wiarą, co śmiercią przeorana,<br />
z sercem, co nic już nie rozumie?<br />
<br />
Ale jeżelim spalił młodość,<br />
jak palą kraje w wielkim hymnie,<br />
to nie zapomni czas narodu,<br />
a Bóg jak płomień stanie przy mnie.<br />
<br />
<br />
Krzysztof Kamil Baczyński</em></span>Fabbshttp://www.blogger.com/profile/04667108211493015279noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-3417990373159897313.post-63575797427903418872011-12-20T01:25:00.000+01:002011-12-20T01:25:10.802+01:00Zasadzka tygrysa<div style="clear: both; text-align: left;"><br />
<br />
Do modlitwy stawaj jak do pojedynku. Do pojedynku jak do nocy poślubnej. A do nocy poślubnej jak do modlitwy.</div><a name='more'></a><span style="background-color: white;"></span><br />
Pamiętaj, że spotkanie z Bogiem to akt odwagi, ponieważ ma dokonać w twoim życiu przemiany. Przemiana zaś oznacza nowość, nowość – konieczność uczenia się, uczenie się natomiast – trud, który trzeba podejmować od poranka do wieczora, dzień po dniu, żeby miał sens i przyniósł owoce. Bóg na spotkanie zawsze przyniesie ci dar. Żeby ci go jednak wręczyć, może chcieć, byś się czegoś pozbył, byś przygotował w sobie miejsce. Dlatego Mojżesz, choć Pismo powiada, że „Pan rozmawiał z nim twarzą w twarz, jak się rozmawia z przyjacielem” (Wj 33,11), wyznał, iż na modlitwie przeraża się i drży (Hbr 12,21), bo zdaje sobie sprawę, z jaką tajemnicą przychodzi mu się spotykać i przed jakim wyzwaniem stawać.<br />
<br />
Dlatego też radzę, byś do modlitwy stawał jak do pojedynku. Ufaj temu, co już potrafisz, ale przygotuj się na zaskoczenie. Szukaj zwycięstwa, lecz nie dziw się, gdy zostaniesz zraniony. Spodziewaj się, że możesz umrzeć, bo tylko w ten sposób uwolnisz serce do przyjęcia błogosławieństwa. Kiedy Bóg zaatakował Jakuba w potoku Jabbok, nie chodziło o sparing. Nacierał jakby chciał go zabić. Całą noc. Miał więc słuszność Jakub, gdy potem powiedział: „Mimo, że widziałem Boga twarzą w twarz, jednak ocaliłem me życie” (Rdz 32,31). Wygrał błogosławieństwo, imię Izrael i przy okazji okulał na jedną nogę, bo Pan zerwał mu ścięgno w biodrze.<br />
<br />
Do walki natomiast szykuj się jak do nocy z małżonką, którą właśnie poślubiłeś. Przestań myśleć o sobie, skup się na niej. Przestań kalkulować, zdaj się na instynkt. Zapomnij o teorii fechtunku, reaguj na to, co się dzieje. Wyprowadzaj pchnięcia jak cię tego uczyli podczas treningu, ale gdy trzeba, nie wstydź się sięgnąć po arsenał, który wojownikowi ponoć nie przystoi. Kobietę do spazmu rozkoszy doprowadza często nie wyznanie miłości, które szepczesz jej do ucha, ale ugryzienie, którego się nie spodziewała.<br />
<br />
Wielu zginęło wyłącznie dlatego, że się zastanawiali jak ich bój wygląda z boku i dbali bardziej o widowiskowość lub godność swoich ruchów, niż skuteczność. Jeśli na przykład przeciwnik wytrąci ci w zwarciu miecz z ręki, możesz tracić czas na próby uników i podniesienia oręża z ziemi, żeby przy tym zginąć jak rycerz. Ale możesz też w tej samej chwili, gdy upuszczasz broń, a w jego oku pojawia się błysk tryumfu, pacnąć durnia tak uwolnioną dłonią w to samo oko, które się pospieszyło ze świętowaniem. I co z tego, że uderzyłeś jak kobieta? Zaskoczyłeś go, oślepiłeś i zyskałeś chwilę. I co z tego, że zaraz skorzystasz z tej chwili jak ulicznik, bo kopniesz go w kroczę? I co, że na koniec popchniesz go jak dzieciak i łupniesz kamieniem, który ci się nawinął pod rękę? Zwyciężyłeś. Od ciebie zależy czy staniesz się Goliatem, czy Dawidem.<br />
<br />
Pamiętaj też, że słuszność mieli przodkowie, iż pojedynkom narzucali kodeks, pierwsze zaś prawa tego kodeksu stanowiły kto w ogóle może podjąć rękawicę. Przeciwnika do walki dopuszczaj jak kobietę do miłości. Musi sobie na nią u ciebie zasłużyć. Musi mieć godność. Musi udowodnić, że żyje podług prawideł honoru. Wybieraj swoje wojny z nieskazitelnym sercem gołębia. Ale potem tocz je przebiegle jak wąż.<br />
<br />
Wreszcie do łoża z małżonką wchodź jak na modlitwę. Zostań anachoretą, ogołoć się ze wszystkiego. Stań się chasydem, uwielbiaj w ruchu i w zapamiętaniu. Zostań karmelitą, trwaj na kontemplacji. Stań się mistrzem krzyżackim, zniewalaj i wyzwalaj. Zostań kapłanem, niech twoje dłonie sprawują sakrament. Stań się cystersem, niech twój język powtórzy całą „Pieśń nad pieśniami”. Zsyłaj upał i deszcz jak prorok Eliasz. Angażuj jak święty Franciszek. Rozśmieszaj jak Filip Nereusz. Oświecaj jak Tomasz z Akwinu. Wreszcie, jak święty Augustyn, kochaj i rób, co chcesz. „…Bo jak śmierć potężna jest miłość, a zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol, żar jej to żar ognia, płomień Pana” (Pnp 8,6).<br />
<br />
<div style="clear: both; text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWuk9xQcMtKazcLGxSMB400IXzg7pXwZx5-lRbbYKglu4L5edHIlDeqI1mj5_GdghzKbumCkvGYhxpQeRpLGUR8D3nQw9_If20-Qa_AlL7ehw7G5F23LaWzpQT09OMk7X8_jtE9EY16sU/s1600/tygrys+syberyjski.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWuk9xQcMtKazcLGxSMB400IXzg7pXwZx5-lRbbYKglu4L5edHIlDeqI1mj5_GdghzKbumCkvGYhxpQeRpLGUR8D3nQw9_If20-Qa_AlL7ehw7G5F23LaWzpQT09OMk7X8_jtE9EY16sU/s320/tygrys+syberyjski.jpg" width="256" /></a></div><div style="clear: both; text-align: left;"><br />
</div><div style="clear: both; text-align: left;"><br />
</div><div style="clear: both; text-align: left;"><em>„…spotkanie z Bogiem i spotkanie z człowiekiem jest niebezpieczne. Nie bez powodu wschodnia tradycja buddyzmu Zen nazywa miejsce takiego spotkania zasadzką tygrysa. Szukanie spotkania z Bogiem jest aktem zuchwałości, jeżeli mu nie towarzyszy głęboka pokora. Spotkanie z Bogiem jest zawsze kryzysem, a słowo to w języku greckim oznacza sąd. (…) Oto właściwy początek naszego przyzywania Boga: Panie, uczyń mnie tym, kim powinienem być, przemień mnie za wszelką cenę. A kiedy wypowiemy te niebezpieczne słowa, musimy być przygotowani, że Bóg je wysłucha. Te Boże słowa są niebezpieczne, bo miłość Boża jest bezlitosna. Bóg pragnie naszego zbawienia w sposób zdecydowany, na miarę jego prawdziwej doniosłości. Dlatego, jak mówi Pasterz Hermasa, Bóg nie opuści nas, zanim nie złamie nam serca i nie pogruchocze kości.”</em><br />
<br />
(Arcybiskup Antoni Bloom, „Odwaga modlitwy”)<br />
<br />
</div><div style="clear: both; text-align: left;"><br />
</div><div style="clear: both; text-align: left;"><br />
</div>Fabbshttp://www.blogger.com/profile/04667108211493015279noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-3417990373159897313.post-86360490786069117072011-12-06T00:10:00.000+01:002011-12-06T00:10:05.971+01:00Drogi głupcówNie wierz we wszystko, w co wierzą ludzie, których szanujesz. Żeby kogoś cenić, nie musisz się zgadzać z każdą jego opinią. Człowiek z autorytetem pozostaje nadal człowiekiem i może się mylić.<br />
<br />
Nie wierz we wszystko, czego nauczyli cię za młodu albo w co po prostu przyzwyczaiłeś się wierzyć. Zaatakuj swoje przekonania, a potem ich broń. W ten sposób oddzielisz ziarno wartości od plew doktrynerstwa.<br />
<br />
<a name='more'></a>Fanatyk nie wie dlaczego wierzy, więc walczy z zaciekłością, aż po stawianie życia na szali, jedynie po to, by ukryć swą niepewność. Ty się upewnij, w cierpieniu i mroku zwątpienia, w tyglu prób i błędów, czy naprawdę możesz oddać życie za prawdę, którą wyznajesz. Takiej i tylko takiej pozwól sięgnąć korzeniem aż do serca, żeby się mogła karmić twoją krwią. I żeby zabarwiła twoją krew na błękit.<br />
<br />
Nie wierz we wszystko, ale i nie wątp we wszystko. Sceptyk bowiem nie różni się niczym od fanatyka.<br />
<br />
Obaj pod wpływem tchórzostwa i lenistwa zwalniają się z myślenia. Obaj kapitulują wobec pytania o prawdę. Tyle, że jeden w imię wiary, drugi zaś – o, ironio – w imię racjonalności.<br />
<br />
„W odpowiedzi rzekli do Niego: Ojcem naszym jest Abraham. Rzekł do nich Jezus: Gdybyście byli dziećmi Abrahama, to byście pełnili czyny Abrahama. Teraz usiłujecie Mnie zabić, człowieka, który wam powiedział prawdę usłyszaną u Boga. Tego Abraham nie czynił.” (J 8,39-40)<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYZh9UTDnWK5Tz_Xzw_-kJtozeQ_z3XRE6zVsDORpx7DSq56zNMt3oKX8jKvC9GQot-pe4Db66o31S07ZC9Ulxy0BJz6e_HSM0XxuO6hR2IGiBSBopzdP8dK4qmRqK3j5RQzoHx6KWx-k/s1600/faryzeusze+i+uczeni+w+Pi%25C5%259Bmie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="226" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYZh9UTDnWK5Tz_Xzw_-kJtozeQ_z3XRE6zVsDORpx7DSq56zNMt3oKX8jKvC9GQot-pe4Db66o31S07ZC9Ulxy0BJz6e_HSM0XxuO6hR2IGiBSBopzdP8dK4qmRqK3j5RQzoHx6KWx-k/s320/faryzeusze+i+uczeni+w+Pi%25C5%259Bmie.jpg" width="320" /></a></div><br />
<br />
„Rzekł do Niego Piłat: Cóż to jest prawda?” (J 18,38)<br />
<br />
<br />
Ty podążaj ścieżką mądrości. Myśleniem uzbrój swoją wiarę, w wierze zaś odkryj źródło poznania.<br />
<br />
Pamiętaj, że nadchodzi godzina, „owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec.” (J 4,23)Fabbshttp://www.blogger.com/profile/04667108211493015279noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-3417990373159897313.post-63880597615080792512011-10-08T18:14:00.000+02:002011-10-08T18:14:05.692+02:00Tylko dla dorosłych- Tęsknię za wojną. A ty? – Szaweł jednym haustem dopił resztę piwa z kufla.<br />
<br />
- Wojna to ostateczność – gwałtownik sięgnął po baryłkę.<br />
<br />
- Nie dolewaj. Dość już wypiłem – potarł bliznę na czole i wrócił do swojej myśli. – pewnie, że ostateczność, ale wojna też wszystko upraszcza.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhL9SbM9B-R0GSACgRyZoryXCmwhJXC3JPe-vURhGHDNp1EcqVdS5Rhl9ohq_hQLgC_kJqeL9jfsRvJ67jf39hLX6iMYYfetjKdD4iZeUEdMj0oSl-urHTVR0uBIwbi2R3WmsJodhhUdnA/s1600/zm%25C4%2599czony+wojownik.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="209" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhL9SbM9B-R0GSACgRyZoryXCmwhJXC3JPe-vURhGHDNp1EcqVdS5Rhl9ohq_hQLgC_kJqeL9jfsRvJ67jf39hLX6iMYYfetjKdD4iZeUEdMj0oSl-urHTVR0uBIwbi2R3WmsJodhhUdnA/s320/zm%25C4%2599czony+wojownik.jpg" width="320" /></a></div><br />
<br />
- Nie upraszcza, tylko odrywa. Od miłości, od budowania. Patrzysz na wszystko, do czego zostałeś stworzony, z oddali. Dlatego widzisz całość i sens, lecz zapominasz o szczegółach, o gęstwinie powiązań, o przyczynach i skutkach, pomiędzy którymi trzeba wybierać.<br />
<a name='more'></a>Wspominasz żonę i czujesz, że ją kochasz. Chcesz znowu zobaczyć w jej oczach zieleń ogrodu, który pielęgnuje. Chcesz się przy niej położyć i obudzić rankiem. Chcesz usłyszeć jak ci szepcze twoje imię do ucha i jak się śmieje, kiedy ją łaskoczesz. Chcesz wziąć w niedzielę dzieci do kościoła, kupić córce korale, a syna nauczyć łowienia ryb. Ale nie pamiętasz – bo nie chcesz pamiętać – o tym, że dach przecieka, że żona ci przypomina o tym z wyrzutem od roku, a ty boisz się przyznać, że nie stać was na nowe gonty. Nie pamiętasz, że ludwisarz, który się osiedlił w miasteczku, odbiera ci klientów, a ty jako kowal nie wyżyjesz z samych podków, nie masz zaś pojęcia gdzie i u kogo nauczyć się kolejnych tajników rzemiosła. Na froncie wiesz, gdzie wróg i gdzie przyjaciel, a nawet jeśli w szeregach sprzymierzeńców odkryjesz zdrajcę, podejmujesz decyzję z łatwością. Możesz albo życie ocalić, albo odebrać. Przedsiębiorczość żołnierza to rzemiosło, które polega na tym, żeby zadać śmierć i samemu śmierci uniknąć. Natomiast przedsiębiorczość podczas pokoju to już sztuka. Sztuka dawania życia i wypełniania go miłością.<br />
<br />
Szaweł przeczesał dłonią ryże włosy i sapnął:<br />
<br />
- Żebyś ty karku tyle razem ze mną nie nadstawiał, żebyś ty mi dupy z zasadzki nie uratował, to bym ci tak gadać nie pozwolił… Ale to wszystko prawda. Polej jeszcze.<br />
<br />
Gwałtownik napełnił kufel, kowal wychylił go i upił parę łyków.<br />
<br />
- Na domiar złego mam jeszcze dług do spłacenia – otarł pianę z wąsów. – I co na to powiesz?<br />
<br />
Gwałtownik pomyślał.<br />
<br />
- A pamiętasz jak wpadliśmy w okrążenie pod Młynem Landkrafa? Ilu nas zostało? Dziesięciu? Dwunastu? I ich cała horda…<br />
<br />
Szaweł spojrzał z uwagą na gwałtownika i splunął pod stół.<br />
<br />
- Pamiętam kurwisynów. No i?<br />
<br />
- Co wtedy do nas powiedziałeś?<br />
<br />
Mężczyzna zastanowił się chwilę.<br />
<br />
- Że miecz, który dzierżę sam wykułem.<br />
<br />
- Co jeszcze?<br />
<br />
- Że harowałem nad nim wiele godzin, bez ustanku, aż ręka omdlewała. Że kiedy wyciągnąłem z pieca czerwoną bryłę metalu i porównałem ją z projektem, który miałem w głowie, ogarnęło mnie przerażenie, bo wiedziałem, że chcę wykuć arcydzieło, a materiał stygnie, więc mój młot nie ma prawa ani razu źle spaść na żelazo. Przestraszyłem się, kiedy sobie zdałem sprawę jak wiele razy i z jaką szybkością muszę uderzać i zawsze trafiać w cel. Jednak wziąłem się w garść, postawiłem sobie przed oczy obraz miecza w pełnej krasie, a myśl skupiałem tylko na kilku najbliższych ruchach. Jeszcze trzy walnięcia, powtarzałem. Potem znowu. Jeszcze trzy walnięcia. Potem znowu. Jeszcze tylko trzy. I nad ranem miałem miecz, który wymarzyłem… Pod młynem wam go pokazałem i powiedziałem, że tak mamy walczyć. W sercu pamiętać o zwycięstwie, ale skupić się tylko na najbliższym przeciwniku, na najbliższym pchnięciu, jakby już nie miało być następnego.<br />
<br />
- Wyrżnęliśmy ich wtedy parę dziesiątków, a reszta uciekła z pianą na mordach… - gwałtownik wzniósł kufel jak do toastu.<br />
<br />
- Żebyś, kurwa, wiedział! – Szaweł trzepnął łapskami w blat stołu i roześmiali się obaj, aż pies, który drzemał przy kominku, zbudził się, zerwał na nogi i zaczął szczekać. Gwałtownik podszedł do niego, potarmosił za pysk, pogłaskał, potem znowu odwrócił się do swojego kompana.<br />
<br />
- Szawle, jeśli chcesz sobie poradzić z wszystkim naraz, nie poradzisz sobie z niczym. Ale i teraz ten twój sposób walki i pracy może zadziałać. Postaw sobie przed oczy szczęście swoje i swojej rodziny. Wybierz to, co w drodze ku temu szczęściu najważniejsze i tym zajmij się najpierw. Krok po kroku. Uderzenie po uderzeniu. Potem podejmij kolejne wyzwania… Wiesz od czego mógłbyś zacząć?<br />
<br />
Kowal po chwili namysłu wsparł się o stół i powiedział:<br />
<br />
- Wiem – odsunął nogami zydel, wstał, ale się zachwiał. - Daj mi jakiej skóry z niedźwiedzia. Idę spać.<br />
<br />
Gwałtownik wpatrywał się w niego przez chwilę, a potem mruknął rozczarowany:<br />
<br />
- Aha.<br />
<br />
Szaweł pokręcił głową.<br />
<br />
- Oj, jakiś mądry czasami, tak też i czasem głupi. Mówię ci, wiem, co najpierw muszę zrobić – ściszył głos. – Odzyskać zaufanie mojej żony. To dla mnie najważniejsze.<br />
<br />
Zapadła cisza.<br />
<br />
- Ale przecież nie pójdę z nią gadać taki schlany! – wrzasnął znowu Szaweł. – Tak? Więc pierwszy krok: wytrzeźwieć. Drugi dopiero: wrócić do niej i pogadać.<br />
<br />
- A, no tak – gwałtownik odetchnął i pokiwał z uśmiechem głową.<br />
<br />
- No, widzisz – kowal ziewnął. – To dawaj wreszcie tego, kurwa, niedźwiedzia!<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><object width="320" height="266" class="BLOGGER-youtube-video" classid="clsid:D27CDB6E-AE6D-11cf-96B8-444553540000" codebase="http://download.macromedia.com/pub/shockwave/cabs/flash/swflash.cab#version=6,0,40,0" data-thumbnail-src="http://3.gvt0.com/vi/bPO354_ugF8/0.jpg"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/bPO354_ugF8&fs=1&source=uds" /><param name="bgcolor" value="#FFFFFF" /><embed width="320" height="266" src="http://www.youtube.com/v/bPO354_ugF8&fs=1&source=uds" type="application/x-shockwave-flash"></embed></object></div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;"><br />
</div>Fabbshttp://www.blogger.com/profile/04667108211493015279noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-3417990373159897313.post-29039188941114309612011-10-07T16:08:00.001+02:002011-10-07T16:09:17.814+02:00MisjaKiedyś mówiłem, że to wschodząca gwiazda polskiego hip-hopu, a dziś mam pewność, że gwiazda już wzeszła i świeci pełnym światłem. <a href="http://www.myspace.com/zdwarkadio">ARKADIO</a>, bo o niego chodzi, wydał właśnie nowy, najbardziej dojrzały jak do tej pory i co najważniejsze otwarcie chrześcijański album pod tytułem<a href="http://mo-records.pl/?inc=oferta&id=334"> "Najlepsze przed nami".</a><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><object class="BLOGGER-youtube-video" classid="clsid:D27CDB6E-AE6D-11cf-96B8-444553540000" codebase="http://download.macromedia.com/pub/shockwave/cabs/flash/swflash.cab#version=6,0,40,0" data-thumbnail-src="http://3.gvt0.com/vi/1-P0pg5e_4M/0.jpg" height="266" width="320"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/1-P0pg5e_4M&fs=1&source=uds" /><param name="bgcolor" value="#FFFFFF" /><embed width="320" height="266" src="http://www.youtube.com/v/1-P0pg5e_4M&fs=1&source=uds" type="application/x-shockwave-flash"></embed></object></div><br />
Czemu o tym piszę?<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Bo z tekstów, a nawet samej listy utworów wynika, że ten blog stanowił dla Arkadia jedną z inspiracji. Trzeci track na płycie nazywa się wprost "Droga gwałtownika".<br />
<br />
Dobrze wiedzieć, że teksty, które tu zamieszczam inspirują zarówno do osobistych przemyśleń czy zmian w życiu jak i do twórczości. Z takim zamysłem przecież "Droga Gwałtownika" powstała.<br />
<br />
Dość już gadania wśród chrześcijan o Nowej Kulturze. Najwyższy czas zacząć ją aktywnie kreować i wspierać.<br />
<br />
Jeśli więc lubisz polski rap, słuchasz Słowa Bożego, żyjesz we wspólnocie Kościoła i wspierasz dzieło ewnagelizacji, to album <a href="http://mo-records.pl/?inc=oferta&id=334">"ARKADIO - Najlepsze przed nami"</a> musi ci się spodobać.<br />
<br />
Budujemy dalej! ;)Fabbshttp://www.blogger.com/profile/04667108211493015279noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3417990373159897313.post-35286699529898758722011-10-07T00:34:00.000+02:002011-10-07T00:34:30.216+02:00Demon południa- Ćwiczę, ćwiczę, ćwiczę i coraz mniej umiem! – chłopak cisnął gladiusem o ziemię, spuścił głowę i westchnął.<br />
<br />
- Przesadzasz – gwałtownik przyglądał mu się z zaciekawieniem.<br />
<a name='more'></a><br />
- Przesadzam. Ale tylko trochę – odparł nowicjusz po chwili namysłu. – Umiem, co umiem. Tylko im dłużej trenuję, tym bardziej mi się wydaje, że powolnieją mi ruchy. Tracę zwinność. Wykonuję techniki mistrzów, a po chwili mylę się w podstawach.<br />
<br />
- Widzę. Potrzeba ci skupienia.<br />
<br />
- Wydaje mi się, że właśnie skupienie tak mnie męczy. Nie umiem go utrzymać.<br />
<br />
- Mylisz, przyjacielu, skupienie z napięciem. Przestań się napinać, a skupienie przyjdzie ci z łatwością.<br />
<br />
Chłopak podniósł głowę.<br />
<br />
- Możesz mi to wytłumaczyć?<br />
<br />
- Oczywiście. Czy nie zdarzyło ci się podczas polowania trafić na trop zwierzyny?<br />
<br />
- Tak. Ale wolę zakładać wnyki albo łowić z naganiaczami. Czytać ślady i iść za nimi umieją tylko tropiciele.<br />
<br />
- Właśnie. Każdy może wpaść na trop, choćby podczas przechadzki w lesie. Niektórzy nawet za takim śladem podążają. Koncentrują uwagę na otoczeniu, wypatrują kolejnej poszlaki: śladów w błocie, nadłamanych gałązek, skrawków sierści na korze… Chcą ogarnąć wszystko. Jednak albo szybko się meczą, albo dochodzą do wniosku, że w tym tempie nigdy nie dojdą zwierzęcia, które przecież porusza się ze swobodą i bez przystanków. Tak czy siak, rezygnują. Tropiciel natomiast skupia uwagę tylko na śladzie i pozwala mu do siebie mówić. Koncentruje się na jednej wskazówce i pozwala jej się pociągnąć ku następnej. Tropy opowiadają mu historię, a on podąża za nią jak czytelnik podąża od słowa do słowa, od zdania do zdania, od strony do strony za opowieścią, którą ktoś mu wydrukował na kilkuset stronach. Czytelnik się nie wysila, żeby wszystko zapamiętać, zaczyna po prostu żyć tym, co czyta i chce wiedzieć, co się jeszcze stanie. Oto skupienie. Nie wymaga napięcia. Tropiciel krok po kroku sam zamienia się w to, co ściga, dlatego wie, gdzie się spodziewać kolejnego tropu, bo wie gdzie by go sam zostawił. Oto skupienie. Siła poznania tego, czego pragniesz, od środka. I podążania za tym całym sercem.<br />
<br />
Gwałtownik spojrzał w stronę słońca, zmrużył oczy i dodał:<br />
<br />
- Kiedy liczysz tylko na siebie, napinasz się i z każdym ruchem tracisz energię, słabnie twoja koncentracja. Skupienie zaś to siła miłości, siła przyciągania, dzięki której choć w nadludzkim wysiłku wychodzisz z siebie, trwasz w oczekiwaniu i płoniesz. Zapomnij o zmęczeniu, przyjacielu. Ćwicz w takim skupieniu. Z takim ogniem.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaglZJYykjZT_hSchQyeKWerPFAf223c6nm7IegzmupPQPQ7OlJwyLhOH09WTkDrUUCg7qNDKuBU-WWDJ2yCo3f8Jzn13msmU9l2SNRsm2g4k-1eE4Sa8iZ19ryhhGrJlVvKrhH-ggMog/s1600/John+Jude+Palencart+Czarny+tatua%25C5%25BC.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="272" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaglZJYykjZT_hSchQyeKWerPFAf223c6nm7IegzmupPQPQ7OlJwyLhOH09WTkDrUUCg7qNDKuBU-WWDJ2yCo3f8Jzn13msmU9l2SNRsm2g4k-1eE4Sa8iZ19ryhhGrJlVvKrhH-ggMog/s320/John+Jude+Palencart+Czarny+tatua%25C5%25BC.jpg" width="320" /></a></div><div align="center"><em>John Jude Palencar "Czarny tatuaż"</em></div>Fabbshttp://www.blogger.com/profile/04667108211493015279noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-3417990373159897313.post-45452821801404508752011-09-28T19:48:00.000+02:002011-09-28T19:48:03.648+02:00W poszukiwaniu chwały- Porażka czasem oznacza tylko rany i ból, ale co, jeśli tym razem skończy się śmiercią. On się zawziął. Nie boisz się? – zapytała z niepokojem w oczach.<br />
<br />
- Nie – uśmiechnął się. – Każdy dzień może przynieść śmierć. Z ręki wroga albo z ręki Boga. Może też przynieść takie wyzwania, że umieranie przy nich to przechadzka. Rzecz więc nie w tym, co dzień przyniesie, ale jak to przyjmiesz… Jednak jutro nie umrę. Nie bój się.<br />
<br />
- Kiedy mówisz takie rzeczy – odparła po chwili namysłu – to nie wiem czy to jeszcze pewność siebie, czy już arogancja.<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
Roześmiał się w głos.<br />
<br />
- Przed tym pojedynkiem nie potrzebuję pewności siebie. Wystarczy mi pewność wroga.<br />
<br />
- To znaczy?<br />
<br />
- Wiem, z kim przychodzi mi się zmierzyć. Znam go. Dlatego mówię ci: jutro nikt nie zginie. Odetchnij.<br />
<br />
<br />
- - - - - - - - - -<br />
<br />
- Przyszedłeś na czas – gwałtownik spojrzał Amalekowi w oczy i z szacunkiem pokiwał głową. Usiadł na pniu, opodal skraju lasu, rozkraczył nogi i wrócił do kreślenia czegoś patykiem po ziemi.<br />
<br />
- Cieszy mnie, żeś i ty się zjawił – odparł wojownik i zgarbił ramiona. – Nie wiem tylko czyś się zjawił, by podjąć wyzwanie, którem ci rzucił, czyś tu przyszedł błagać o litość.<br />
<br />
- A skąd ta wątpliwość?<br />
<br />
- Skąd? – wrzasnął Amalek. – A czy ja jestem psem, że wychodzisz na mnie z kijem? Nie, nie jestem psem. Psem każdy, kto unika oręża i chwały. Skoroś nie wziął broni, a jednak tu czekasz na ubitym placu, z pięścią zaciśniętą, to chyba tylko po to, by mi buty wylizać. I tak zrobisz. Ale się nie wymigasz. Szkoda miecza na tchórza. Mizerykordią ci gardło poderżnę, kundlu, choć na miłosierdzie nie zasługujesz.<br />
<br />
Gwałtownik wstał. Amalek zrobił krok w tył i sięgnął do rękojeści miecza.<br />
<br />
- Zbliż się tylko, a cię rozpłatam i rzucę na żer ptakom!<br />
<br />
- Amaleku, Amaleku… Patrz. Założyłeś zbroję, buciory z kolcami, puklerz, który zdobyłeś w bitwie pod Externum. Wziąłeś miecz, tarczę, dzidę, sztylet. Przyprowadziłeś żonę, synów, służbę i przyjaciół. Wynająłeś, jak widzę, nawet pieśniarzy, żeby miał kto opiewać twoje zwycięstwo. Ale ja wychodzę ci naprzeciw w imię Pana Zastępów. Bo modliłem się wczoraj za ciebie i wiem, że nie mnie rzuciłeś wyzwanie.<br />
<br />
- Módl się, ale za siebie – warknął Amalek.<br />
<br />
- Zamilcz – gwałtownik podniósł rękę i wskazał na tłum zebrany za plecami wojownika. – Zamilcz i spójrz na tych, których za sobą ciągniesz. Po to dziś przyszedłem bez broni, żebyś się nie bał odwrócić. Oto twoje wyzwanie! Ile jeszcze chcesz im kazać wpatrywać się w ciebie z podziwem? Czy nie czas, żebyś to ty spojrzał na nich? Czy nie czas, żebyś zauważył, że w oczach twojej żony duma dawno zgasła, płonie zaś niepokój i zmęczenie? Czy nie czas, żebyś przyjrzał się wreszcie temu, co robią twoi synowie? Czy nie czas, żebyś dostrzegł ich dorastanie? Dzieła, których się podjęli? Czy nie czas, żebyś to ty im wyraził uznanie? Ile jeszcze musisz dać sobie dowodów odwagi, żebyś wreszcie zwrócił się ku temu jednemu wyzwaniu, które odwagi naprawdę wymaga? Ile jeszcze pojedynków musisz stoczyć, żeby do ciebie dotarło, że pewność, której szukasz, nie z kolejnych osiągnięć pochodzi, ale stoi cicho za twymi plecami?<br />
<br />
Gwałtownik skinął głową w stronę żony Amaleka. Kiedy tu przyszła, obawiała się rozlewu krwi, stanęła więc daleko i nie mógł teraz dostrzec jej oczu, by się upewnić czy zrozumiała. Ale po chwili kobieta odpowiedziała mu ukłonem. Dodał wówczas:<br />
<br />
- Dziś to nie moja walka, przyjacielu. Powodzenia.<br />
<br />
Położył kij na pniu, potem kamień, który trzymał w drugiej dłoni i odszedł.<br />
Amalek stał, jakby go ktoś zamroził w pół kroku. Milczał.<br />
Zauważył dyndające rzemienie balearskiej procy, którą gwałtownik schował za pasem.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipx1zb3rvrFcozuRoffQHEp7J8MDMEYuHSoFiyhAP68Cq2tsjky00J_ddjM8uP1GRUQwFkWN1B-KK7AgF8U22neL5Q0gVD7-wKtj1oFqlo3kPyggdR7jgjPlmaVoVseW7DtOyK3EkpVr4/s1600/%25C5%25BCona+Amaleka2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipx1zb3rvrFcozuRoffQHEp7J8MDMEYuHSoFiyhAP68Cq2tsjky00J_ddjM8uP1GRUQwFkWN1B-KK7AgF8U22neL5Q0gVD7-wKtj1oFqlo3kPyggdR7jgjPlmaVoVseW7DtOyK3EkpVr4/s320/%25C5%25BCona+Amaleka2.jpg" width="221" /></a></div><div style="text-align: center;"><em>"Chasing Fire" John Jude Palencar</em></div>Fabbshttp://www.blogger.com/profile/04667108211493015279noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-3417990373159897313.post-78975328798246316762011-09-23T15:27:00.000+02:002011-09-23T15:27:35.318+02:00Najważniejsza lekcja<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><br />
</div><div style="clear: both; text-align: left;">- Zauważyłem, że kiedy słucham jakiejkolwiek mądrości, zapominam wszystkiego, czego się z niej nauczyłem w ciągu paru godzin. Choćby nie wiem jak bardzo zafascynowała mój umysł i serce.<br />
<br />
- Nauczyłeś się pisać?</div><div style="clear: both; text-align: left;"><br />
- Tak. Właśnie po to, żeby notować oświecenia. Ale co z tego, skoro potem zapominam, jakie skarby mam w tych zapiskach.<br />
<br />
- Uczyń wertowanie notatek częścią swojego treningu.</div><a name='more'></a>Wracaj do nich co miesiąc. Jeśli uznasz, że któraś przestała cię inspirować, usuń. Jeśli któraś nadal cię rozpala, zostaw i napisz, co o niej myślisz teraz. Znajduj też takich nauczycieli, którzy pobudzą nie tylko twój umysł, lecz i wyobraźnię. Kiedy słuchasz, widzisz i czujesz, zapamiętujesz nie na godziny, ale na dni i miesiące.<br />
<br />
- Chciałbym zapamiętywać na lata…<br />
<br />
- Zatem potrzebujesz mistrza, który ubierze mądrość w słowa, następnie odmaluje te słowa przed twymi oczami, pokaże ci jak stosować jego nauczanie, a wreszcie tak pobudzi twoje serce, że sam zechcesz działać w ten sposób. Bo gdy tylko słuchasz, zapominasz. Gdy słuchasz i widzisz, zatrzymujesz się na marzeniach. Kiedy jednak słuchasz, widzisz i robisz to, o czym słyszałeś i co zobaczyłeś, wówczas już umiesz. Nawet jeśli wciąż zdarzają ci się błędy, już umiesz.<br />
<br />
<div style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbLGA9BDNy8-8E_KJVFaoyPEfbxeZceJ_7Q9zztQl5l5q8avFeJnPY0IQ8zCYGN8MRiJFJ4pNrngNJuMBlNj9Sc-20gdwOGq6QrPQSFOU25M8R203dUgP1x_ied8ejvVrsXdpTjs5mlog/s1600/spartacus+krew+i+piach+zacznij+trening.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbLGA9BDNy8-8E_KJVFaoyPEfbxeZceJ_7Q9zztQl5l5q8avFeJnPY0IQ8zCYGN8MRiJFJ4pNrngNJuMBlNj9Sc-20gdwOGq6QrPQSFOU25M8R203dUgP1x_ied8ejvVrsXdpTjs5mlog/s320/spartacus+krew+i+piach+zacznij+trening.jpg" width="320" /></a></div><div style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><div style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div>Fabbshttp://www.blogger.com/profile/04667108211493015279noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3417990373159897313.post-52335351734655918232011-09-19T22:36:00.001+02:002011-09-19T23:11:41.582+02:00Dar wiedzy<em>ze specjalną dedykacją dla mojej Siostry</em><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDHvARHdwQ8voCZWV8QAxRlMIGxHXdlaT_DnhyphenhyphenBjxfdeNxMDVM6VQAiNPLn-Qy6ICQojvzsKjPX2Xpu6EMhkJSZ0UJZFPFcmI-jIYCnuWRH2vQZmJpc8e6SNtzB1k1Pu1-LxA9B8vntiI/s1600/pytanie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="271" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDHvARHdwQ8voCZWV8QAxRlMIGxHXdlaT_DnhyphenhyphenBjxfdeNxMDVM6VQAiNPLn-Qy6ICQojvzsKjPX2Xpu6EMhkJSZ0UJZFPFcmI-jIYCnuWRH2vQZmJpc8e6SNtzB1k1Pu1-LxA9B8vntiI/s320/pytanie.jpg" width="320" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"></div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;"><span style="font-family: Calibri;">- Mówią, że widzisz w ludziach ich talenty i każdemu, kto o to zapyta, udzielasz odpowiedzi. Czy widzisz też coś we mnie? Jakiś dar, który by mnie wyróżniał spośród innych ludzi?</span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><span style="font-family: Calibri;">- Widzę.</span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><span style="font-family: Calibri;">- Co widzisz?</span></div><span style="font-family: Calibri;"></span><br />
<span style="font-family: Calibri;"><a name='more'></a></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><span style="font-family: Calibri;">- A gdybym teraz powiedział: przywołaj na myśl życie, o którym marzysz w głębi serca… Życie, w którym wszystko się układa, w którym nic nie musisz, a wszystko możesz, w którym postępujesz tylko według czystości pragnień… To co ty widzisz? Czym się zajmujesz? Co ci sprawia najwięcej przyjemności i radości? Co cię pasjonuje aż do rozkosznego drżenia serca i porywa całą twoją istotę? Co rozpala ogień w twoim ciele, umyśle i duszy?</span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"></div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;"><span style="font-family: Calibri;">- Czy marzenie może mieć związek z talentem?</span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><span style="font-family: Calibri;">- Zawsze. Marzenie i talent to dwie strony tego samego, złotego medalu za wygrane życie.</span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"><span style="font-family: Calibri;">- I ty to widzisz?!</span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"></div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;"><span style="font-family: Calibri;">- Widzę, że ty widzisz. To wystarczy.</span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"></div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;"><br />
</div>Fabbshttp://www.blogger.com/profile/04667108211493015279noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-3417990373159897313.post-37708099568266246612011-09-15T15:34:00.000+02:002011-09-15T15:34:14.100+02:00Święte prawa wzrostu - część druga<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihufu2-HSchKNd76XfTJzdWoduRRMcFzQbToOZAY-ntojuOYHEKI_lSOnqlCU4Mj4Baf9Mrr5La3bUcdnIH0yiKK_eFWDc8JAvm6Q_4-WqtnJHxPml6D_aTgcUDye8gQv03nRv-vNIWEw/s1600/po+bitwie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihufu2-HSchKNd76XfTJzdWoduRRMcFzQbToOZAY-ntojuOYHEKI_lSOnqlCU4Mj4Baf9Mrr5La3bUcdnIH0yiKK_eFWDc8JAvm6Q_4-WqtnJHxPml6D_aTgcUDye8gQv03nRv-vNIWEw/s320/po+bitwie.jpg" width="320" /></a></div><br />
<br />
<strong>6. Zaczynaj od początku.</strong><br />
<br />
El Entrenador:<br />
<br />
„Często faceci chcą zaczynać trening od razu od maksymalnych obciążeń. Dawanie z siebie wszystkiego jest ważne, ale ważna jest też cierpliwość. Zawsze doradzam nowicjuszom w kalistenice, żeby zaczynali od pierwszego ćwiczenia w zestawie bez względu na to, jak są silni. Nie przesłyszałeś się. (…) Rozpocznij od najłatwiejszego z możliwych ruchów i stopniowo podkręcaj intensywność.”<br />
<br />
Gwałtownik:<br />
<br />
Kiedy zaczynasz się czegoś uczyć albo choćby wracasz do ćwiczeń po odniesionej kontuzji, zajmij się podstawami. Przejdź proces od początku aż do mistrzostwa. Wracaj do formy krok po kroku. Nigdy nie stracisz w ten sposób czasu. Opanujesz natomiast sztukę, którą uprawiasz, do perfekcji.<br />
<a name='more'></a><br />
<strong>7. Buduj.</strong><br />
El Entrenador:<br />
<br />
„Wiadomo, że im ciężej się trenuje, tym lepsze osiąga się rezultaty. Z tego wielu ludzi wnioskuje, że najszybszym sposobem nabrania masy i siły jest maksymalnie intensywny trening. Niestety – zwłaszcza w wypadku przeciętnego amatora – superciężki trening ma swoje wady. Czyni spustoszenie w organizmie, podkopuje motywację, bywa okrutny dla stawów. Trenując na Maksa, zapewne uzyskasz zadatek niezłych rezultatów, ale na krótka metę. Po kilku tygodniach czy miesiącach, gdy organizm się zbuntuje, nastąpi stagnacja. (…) Trenując na niższych obrotach, nie uzyskujesz takich samych efektów jak ćwicząc na fula, jednak jakieś uzyskujesz, a możesz czerpać ze swojego ciała dużo dłużej. W miarę upływu kolejnych miesięcy te umiarkowane rezultaty kumulują się w dużo większy przyrost siły i masy mięśniowej niż wynoszą szybkie początkowe efekty osiągane przez kogoś, kto ruszył ostro i się wypalił.”<br />
<br />
Gwałtownik:<br />
<br />
Postępuj z treningiem, uczeniem się i rozwojem jak budowniczy. Stwórz plan. Zdobądź materiały. Rozpocznij wznoszenie budowli od fundamentów, postawienia ścian nośnych, dodawania pięter. Potem dopiero połóż dach i zajmij się wykończeniem. Musisz mieć najpierw pewność, że twoje mury wytrzymają obciążenia, zanim przejdziesz do cyzelowania swojego dzieła i uzupełniania detali. Umacniaj, utrwalaj i utwardzaj. „Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony” (Mt 7,25).<br />
<br />
<strong>8. Dbaj o czystość techniki</strong>.<br />
<br />
El Entrenador:<br />
<br />
„W miarę nabierania sprawności przykładaj się do robienia najtrudniejszych ćwiczeń, które możesz wykonać, ale wiedz, że gdy tylko zaczyna podupadać technika ruchu, należy skończyć serię. (…) Jeżeli ktoś nie potrafi wykonać tylu powtórzeń z zachowaniem czystości technicznej, zaczyna nadmiernie się wysilać i wtedy właśnie zdarzają się urazy. Jeśli więc nie możesz sprostać wymaganiom początkowym w danym kroku, cofnij się do poprzedniego i sumiennie nad nim pracuj, doskonaląc technikę, zwiększając liczbę powtórzeń i znajdując sposoby na utrudnienie tego konkretnego ćwiczenia. Kiedy poczujesz się gotowy, ponownie zmierz się z kolejnym krokiem. (…) Zadbaj o perfekcyjną technikę i posuwaj się p-o-w-o-l-i. Ciało będzie na to odpowiednio reagować, gwarantuję. Ale będzie to robić w swoim własnym tempie – niekoniecznie twoim.”<br />
<br />
Gwałtownik:<br />
<br />
Cokolwiek robisz, rób to w zgodzie z prawidłami sztuki, którą uprawiasz. Przestań przymykać oko na błędy, bo w ten sposób oszukujesz tylko siebie, a w przyszłości tylko ty zapłacisz za tę nonszalancję. Kiedy próbujesz grać lub śpiewać w hałasie, może ci się wydawać, że tworzysz harmonię, lecz gdy staniesz przed publicznością i zapadnie cisza, nic nie zagłuszy twojego fałszu. Zauważaj błędy i natychmiast je koryguj. Powtarzanie błędów to też droga: droga hołubienia łatwizny i wygody, utrwalania słabości oraz karlenia. Stoi ona jednak w sprzeczności ze ścieżką, którą ty chcesz podążać, prawda?<br />
<br />
<strong>9. Prowadź dziennik.</strong><br />
<br />
El Entrenador:<br />
<br />
„Prowadzę takie dzienniki od ponad dwudziestu lat. Ilekroć mam poczucie, że mój trening zaczyna zmierzać w niewłaściwym kierunku, sprawdzam, co robiłem kilka lat wcześniej, gdy wszystko szło dobrze. Często zaskakuje mnie to, co czytam – moje obecne wspomnienia na temat przebiegu odbywanych kiedyś treningów bywają bardzo odległe od rzeczywistości. (…) Trening musi być progresywny, a dokumentowanie go czarno na białym zdecydowanie pomaga zawodnikowi zachować ten progresywny pazur.”<br />
<br />
Gwałtownik:<br />
<br />
Opisuj swoje błędy po to, by ich w przyszłości unikać. Opisuj swoje zwycięstwa po to, by móc w przyszłości czerpać z nich naukę i nadzieję. Skoro tyle razy ci się udało, to przecież może znowu. Izrael dotarł do ziemi obiecanej, ponieważ zapisywał historię działania Boga w swoich dziejach i wracał do tych słów raz za razem. Dziennik to zapis Słowa Bożego, które Bóg kieruje do ciebie każdego dnia, w każdej z dziedzin, którymi się zajmujesz. Słowa, które rozbrzmiewa w kroplach potu na twojej skroni, w bólu mięśni, w zmęczeniu i radości po pracy, walce i zwycięstwie. Tak. Naprawdę aż tak Go obchodzisz. Utrwal to na piśmie, żebyś zawsze o tym pamiętał.<br />
<br />
<strong>10. Dbaj o siebie.</strong><br />
El Entrenador:<br />
<br />
„Zawsze powinieneś pozostawić w kończynach trochę energii, tak by móc sprawować kontrolę nad ciałem. (…) Zawsze zachowuj trochę paliwa w baku. (…) Motywacja i wysiłek są godne szacunku. Jeśli jednak przeciążasz jakąś część ciała, ucierpi na tym dane ćwiczenie albo cały trening. (…) Jednym ze sposobów, w jakie można pomóc ciału w adaptacji, jest dobre traktowanie go. Daj mu się wysypiać. Nie faszeruj go alkoholem i prochami. Nie maltretuj go. Szanuj je.”<br />
<br />
Gwałtownik:<br />
<br />
Cystersi w średniowieczu uprawiali rolę według zasady trójpolówki. Jak nazwa sugeruje, dzielili swoją ziemię na trzy pola. Pierwsze obsiewali jesienią zbożem ozimym, drugie wiosną jarym, a trzecie w tym czasie leżało odłogiem. Zarastało trawą i służyło za pastwisko dla bydła. Następnego roku jednak ugór się orało, zaś inne pole „szło odpoczywać”. I tak co sezon.<br />
<br />
Zastosuj tę zasadę do swojego życia. Uprawiaj z oddaniem pole pasji: pracy, nauki i rozwoju. Kultywuj pole modlitwy. Ale też przeznacz czas na odpoczynek. Pamiętaj przy tym, że odpoczynek nie ma nic wspólnego z „nic-nie-robieniem”. Odpoczynek to zajęcie się czymś, co sprawi ci zdrową przyjemność, pozwoli się zabawić, roześmiać, odprężyć, napełnić serce radością, a ciało lekkością. Tak więc jak planujesz czas pracy czy modlitwy, tak też przygotowuj czas rekreacji.<br />
<br />
<br />
<em>Jestem tu w jakimś celu i ten cel<br />
Nie skurczy się do ziarenka piasku, lecz przemieni w górę.<br />
Odtąd wszystkie wysiłki poświęcę, by stać się najwyższą ze wszystkich gór<br />
I będę wykorzystywał swój potencjał do granic możliwości…<br />
Aż zacznie błagać o łaskę.<br />
<br />
(Og Mandino)</em><br />
- - - - - - - - - - - - - - -<br />
<br />
Wszystkie cytaty El Entrenadora pochodzą <a href="http://www.wydawnictwoaha.pl/pl/">z książki Paula Wade’a (pseudonim El Entrenador albo Coach) zatytułowanej „Sazany na trening” i opublikowanej w przekładzie Dariusza Rossowskiego przez Wydawnictwo Aha!</a><br />
Autor to były więzień, który ponad dwadzieścia lat spędził w najcięższych zakładach karnych USA, wykorzystał jednak ten czas na zgłębianie tajników kalisteniki, czyli treningu siłowego wyłącznie z masą własnego ciała. Uchodzi dziś za jednego z największych specjalistów w tej dziedzinie, zarówno jako trener (stąd nadane mu jeszcze w więzieniu przydomki) jak i zawodnik. W książce znajdziesz szczegółowo opisany system budowania siły przetestowany praktycznie i skutecznie w najbardziej ekstremalnych warunkach: za kratami amerykańskich obozów pracy o zaostrzonym rygorze.<br />
<br />
Wszystkie cytaty zamieszczam w porozumieniu i za zgodą Wydawnictwa Aha!Fabbshttp://www.blogger.com/profile/04667108211493015279noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3417990373159897313.post-13941478285070213712011-09-13T17:26:00.002+02:002011-09-13T19:32:53.102+02:00Święte prawa wzrostu - część pierwsza<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAJW0j3wME0wm0oup7ZrXV1Np09bQjYvyUOQGE5N42nkWWa-CC4x0l6S44rb723aQCSLrXAGrA2TA3U9TPLhkjz1kAY6IjZZLZ16nlAJgPhj-D8BBDhZCE2s2EeBorp3Lzb-3_Q5bVDyA/s1600/templariusz+knecht.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAJW0j3wME0wm0oup7ZrXV1Np09bQjYvyUOQGE5N42nkWWa-CC4x0l6S44rb723aQCSLrXAGrA2TA3U9TPLhkjz1kAY6IjZZLZ16nlAJgPhj-D8BBDhZCE2s2EeBorp3Lzb-3_Q5bVDyA/s1600/templariusz+knecht.jpg" /></a></div><br />
<em>Dziś zrzucam swoją starą skórę, która przez tyle czasu<br />
Znosiła rany niepowodzeń i obrażenia przeciętności.<br />
Dziś rodzę się na nowo, a miejscem mojego narodzenia<br />
Jest winnica, w której owoców wystarczy dla wszystkich.<br />
Dziś moja stara skóra rozsypała się w proch.<br />
Będę kroczyć między ludźmi z podniesioną głową<br />
I nie poznają mnie, bo od dziś jestem nowym człowiekiem.<br />
<br />
(Og Mandino)</em><br />
<em></em><br />
<em><a name='more'></a></em><br />
<br />
<strong>1. Zdecyduj się na trenig!</strong><br />
<br />
El Entrenador:<br />
<br />
„Pogląd taki nie jest może bardzo popularny czy trendy, ale zdecydowanie przedkładam trening nad spędzanie czasu z innymi. Dowolnego dnia. Sesje ćwiczeniowe zrobiły dla mnie więcej niż którykolwiek z moich kumpli. W trakcie swojego życia zetknąłem się z setkami, tysiącami ludzi, którzy chcieli mnie zaczepić, okraść, skopać, zgnoić, a nawet zabić. Natomiast trening przynosił mi tylko korzyść. Daje on znacznie więcej, niż odbiera. Zmarnowałem wielki kawał czasu na ludzi, których dziś żałuję, że w ogóle spotkałem. A trening? Nie żal mi ani jednej sekundy, którą przeznaczyłem na ćwiczenie. Każda chwila wysiłku, każda kropla potu była wartościowa.”<br />
<br />
Gwałtownik:<br />
<br />
Postanów sobie ćwiczyć codziennie. Trenować ciało, umysł i ducha. Pamiętaj, że decyzja to nie tylko wybór czegoś, ale też odcięcie się raz na zawsze od wszystkiego, co mogłoby ci w tym czymś przeszkadzać. Wybierz więc drogę rozwoju i postępuj nią za wszelką cenę. Postaw sobie wspinaczkę za punkt honoru. Odtąd już żadnych wymówek. Wyceluj się i ruszaj!<br />
<br />
<strong>2. Ćwicz w samotności.</strong><br />
<br />
El Entrenador:<br />
<br />
„Znajdź jakieś miejsce, w którym możesz być sam – a przynajmniej gdzie nikt nie będzie ci przeszkadzał – i odbywaj trening. Wielu autorów doradza dziś ćwiczenie z przyjaciółmi czy partnerami treningowymi. Nie ja. Ja wierzę w trening w pojedynkę. Prowadzi on do lepszego skupienia, minimalizuje rozproszenie i jest dobry dla duszy.”<br />
<br />
Gwałtownik:<br />
<br />
Cokolwiek ćwiczysz, rób to w samotności. Buduj siłę ciała, twórz, módl się w pojedynkę. Kiedy się poddajesz wysiłkowi i zmagasz sam ze sobą, natura może stawiać opór i szukać ucieczki na zewnątrz. Uwolnij się od towarzystwa innych ludzi, żebyś mógł zwyciężyć swoją słabość i nawiązać kontakt z Tym, który zawsze cię wspiera, bo wie jak. „A Ojciec twój, który widzi w ukryciu odda tobie” (Mt 6,6).<br />
<br />
<strong>3. Szanuj swój wysiłek.</strong><br />
<br />
El Entrenador:<br />
<br />
„Podchodź do treningu poważnie. Z szacunkiem traktuj czas przeznaczony na niego, bez względu na to gdzie jesteś. W chwili, w której zaczyna się sesja, masz zmienić swoją postawę, przerzucić bieg w swojej psychice. Śmiechy i wygłupy muszą się skończyć. Przed oczami masz mieć swoje cele.”<br />
<br />
Gwałtownik:<br />
<br />
Skoncentruj się na tym, co robisz. Tu i teraz. Poczuj dumę, że robisz to, co robisz. Że się zdecydowałeś, że udało ci się oprzeć pokusom i idziesz ścieżką wierności. Nabierz pewności i szacunku do samego siebie. Przestań się porównywać z ludźmi. Poczuj na sobie wzrok Boga i tak ćwicz, żeby tylko Jego i siebie ucieszyć.<br />
<br />
<strong>4. Zapanuj nad agresją.</strong><br />
El Entrenador:<br />
<br />
„Nie potrzeba dzikich wrzasków i stęków, jakie wydają z siebie kulturyści w wielu siłowniach. Tak tylko marnuje się energię. Bądź agresywny – zgoda. Ale panuj nad tą agresją, naucz się ją kierunkować. Powinieneś wyrabiać skoncentrowaną, kontrolowaną agresję. Pracuj nad tym. Naprawdę opłaca się uzyskanie takiej postawy.”<br />
<br />
Gwałtownik:<br />
<br />
Przestań się bać swojego gniewu, ale też przestań się delektować jego przypływami. Jeżeli bowiem kieruje tobą lęk przed gniewem, odkładasz go jak beczki z prochem strzelniczym w piwnicy serca. Potem wystarczy iskra, by doszło do eksplozji, która cię zrujnuje. Jeśli zaś zaczynasz smakować w napadach szału, wówczas ani się obejrzysz, a gniew przejmie nad tobą kontrolę i staniesz się nałogowcem. Dlatego potraktuj swój gniew jak rzekę, która lubi wzbierać. Wybuduj wały, żeby zatrzymać żywioł powodzi i ochronić okolicę przed zniszczeniem. Wznieś tamę, a na niej postaw elektrownię. Zmuś wodę swego gniewu do służby. Niech ci produkuje energię, którą wykorzystasz zgodnie z pragnieniem duszy.<br />
<br />
<strong>5. Ćwicz tylko to, co rozwija całość.</strong><br />
El Entrenador:<br />
<br />
„Istnieją tysiące ćwiczeń, które można wykonywać w celu wytrenowania mięśni, niemniej naprawdę dobry program wymaga tylko kilku zasadniczych, fundamentalnych. Jest tak dlatego, że choć w ciele znajduje się ponad pięćset różnych mięśni, ewolucja przystosowała je do współpracy – w harmonii zarówno ze sobą nawzajem, jak i z resztą organizmu. Ćwiczenie mięśni pojedynczo ignoruje ten fakt, powstrzymując naturalne instynkty ciała do działania jako skoordynowana, wewnętrznie powiązana całość. Toteż w celu prawidłowego wyćwiczenia mięśni najlepiej jest wybrać możliwie najmniejszą liczbę ćwiczeń, które będą wszechstronnie trenować ciało, a potem wprawiać się w nich i budować z nimi coraz większą siłę.”<br />
<br />
Gwałtownik:<br />
<br />
Możesz spróbować wszystkiego, lecz do treningu wprowadzaj na stałe tylko to, co skutkuje i wpływa na całość. Zamiast powtarzać w nieskończoność setki ciosów i kopnięć, studiuj style walki i zachowuj wyłącznie techniki, które odpowiadają twojej mentalności, budowie ciała i sposobowi poruszania się. Kiedy się uczysz, zapamiętuj elementy, które łączą obszary wiedzy. Szukaj odpowiedzi na pytanie „dlaczego?”, żeby pojąć relacje przyczyn i skutków. Skoro rozumiesz zasadę działania mechanizmu, znasz też części, które się na niego składają. Gdy się modlisz, odrzuć dewocję i ozdobniki. Skup się na szukaniu i znajdywaniu Boga. Niech cię zadowoli tylko spotkanie.<br />
<br />
<br />
- - - - - - - - - -<br />
<br />
<br />
Wszystkie cytaty El Entrenadora pochodzą z<a href="http://www.wydawnictwoaha.pl/pl/"> książki Paula Wade’a (pseudonim El Entrenador albo Coach) zatytułowanej „Skazany na trening” i opublikowanej w przekładzie Dariusza Rossowskiego przez Wydawnictwo Aha!</a><br />
Autor to były więzień, który ponad dwadzieścia lat spędził w najcięższych zakładach karnych USA, wykorzystał jednak ten czas na zgłębianie tajników kalisteniki, czyli treningu siłowego wyłącznie z masą własnego ciała. Uchodzi dziś za jednego z największych specjalistów w tej dziedzinie, zarówno jako trener (stąd nadane mu jeszcze w więzieniu przydomki) jak i zawodnik. W książce znajdziesz szczegółowo opisany system budowania siły przetestowany praktycznie i skutecznie w najbardziej ekstremalnych warunkach: za kratami amerykańskich obozów pracy o zaostrzonym rygorze.<br />
<br />
Wszystkie cytaty zamieszczam w porozumieniu i za zgodą Wydawnictwa Aha!Fabbshttp://www.blogger.com/profile/04667108211493015279noreply@blogger.com13